LICZĄ SIĘ TYLKO POŚPIECH I DYSKRECJA
Podziwiam Krzysztofa Łuczyńskiego za konsekwencję z jaką kreuje serię ”Iskry”. Serię, której kolejny tom trafił już do sprzedaży.
Dla przypomnienia – Krzysztof Łuczyński postanowił stworzyć gwiezdną epopeję o Ronanie Arrisie. Najemniku i upadłym rycerzu, któremu towarzyszą Fenn oraz Longinus Strauss. W każdym z albumów wrzuca swego bohatera w nowe światy, by wypełnił kolejną misję. W albumie trzecim zatytułowanym „Dzień przesilenia” Ronan trafia na terytorium Faradan, do sektora Baixila systemu gwiezdnego Lahn-38D. A tam ma za zadanie wyczekać chwili, gdy tajemnicy monolit (wcale nie taki tajemniczy, to jeden ze stałych motywów w SF) otworzy się i „wypluje” z siebie skrywany skarb. Tak przynajmniej brzmi zlecenie, którego podejmuje się załoga „Zmory”. Zlecenie, gdzie ważne będą pośpiech oraz dyskrecja.
I choć w teorii wszystko brzmi banalnie, to w praktyce okazuje się, że Faradanie to ksenofobiczna i agresywna rasa, która włada nie do końca poznaną krainą będącą Terra Incognita. Okazuje się też, że miejsce, do którego mają dotrzeć jest bardziej strzeżone niż się wydawało. I że nie tylko Ronan, Fenn i Strauss pojawiają się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Słowem, że nie tylko oni dostają się pod monolit.
I choć „Iskry” to jedna, długa epopeja z przeskokami czasowymi, to w dwóch poprzednich albumach – „Ambicja” oraz „Serce z kamienia” – mieliśmy pozamykane zlecenia. Z kolei „Dzień przesilenia” kończy się klasycznym cliffhangerem. Zostajemy w połowie wątku, na którego dokończenie pewnie przyjdzie nam poczekać kilka(naście) miesięcy. Tyle trwa bowiem produkcja jednego albumu serii.
Serii, w którą z tomu na tom czytelnik wchodzi coraz bardziej. Trzeba tylko przełamać początkową niechęć do zbyt humorystycznej i cukierkowej warstwy graficznej. Później zaś pozostaje rozkoszować się sprawnym SF, dzięki któremu można powiedzieć, że Polacy nie gęsi i swoją namiastkę „Armady” (odnosząc się do serii kreowanej przez duet Jean-David Morvan / Philippe Buchet) mają…
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
26.03.2023, 22:28 |