GOTOUGE I KOSZMARY
Zanim Koyoharu Gotouge zasłynęła z „Kimetsu No Yaiba – Miecza zabójcy demonów”, wydała cztery inne mangi. Właciwe to krótkie historie, one-shoty publikowane tu i tam, głównie w „Jumpowych” tytułach. Wśród nich był pierwowzór „Kimetsu”. No i teraz właśnie te krótkie mangi dostahemy w zbiorczym tomie, który polecić można fanom i nowym odbiorcom, którzy chcieliby czegoś szybkiego, krótkiego i utrzymanego w fantastycznym klimacie, gdzies z pogranicza fantasy i horroru. Ale nie tylko.
W „Zabójcy łapczywych drapieżców” miastem wstrząsa seria wyjątkowo butalnych morderstw. W „Braciach Monjushirou” tytułowi bracia, mordercy, dostają zlecenie na najbardziej niebzpeicznego z ludzi. W „Panu Żebrze” poruszony zostaje temat opętania przez siły niczyste, a w „Zygzaku z Muszego Ogrodu” wchodzimy w temat samóbnójst, klątw i śledztwa w tej sprawie.
Od debiutu do wydania spolidnych rozmiarów serii w przypadku Koyoharu Gotouge minęło w zasadzie niewiele czasu. Bo zacztynała w roku 2013 roku, a już trzy lata później szalała ze swoją sztandarową serią. Ale zanim właśnie ta sztandarowa się pojawiła, były te cztery krótkie opowiastki o ustalonym już charakterze i własnym stylu. Nie zawsze ten styl jest jeszcze tak dopracowany jak później, ale nie jest mu daleko do tego, co znamyu z „Kimetsu”.
No i jak „Kimetsu” jest to wszystko. nawet kiedy Gotouge uderza we współczesne jklimaty, wierna pozostaje temu, co już znamy. A raczej wiernie rozwija to wszystko potem w swojej późniejszej pracy. Mamy więc fantasy, mamy horror i mamy jakąś taka oldschoolowość. No i fajne połączenie tradycji i nowoczesności, której kwitesnecją jest bodajże scena, gdzie dziewczyna w kimono rzuca się z dachu z pętlą na szyi – trafdycyjny ubiór, miejskie plenery w tle plus groza odczuwalna w samej tylko sytuacji. No i tak jest w całej też reszcie.
I fajnie jest. prosto, ale fajnie i zarazem z pewną różnorodnością, ale zamknięte to wszystko w jednych, jasno określonych ramach. Od początku Gotouge doskonale wie, co i jak chce robić i właśnie to robi. Lekko, ale z wyczuciem, bez przedłużania, bez rociągania, bez ropisywania się. I fajnie to ilustrcuje, styl ewoluuje na naszych oczach, ale ma wszystkie charakterystyczne dla niej elementy i cechy. Więc jest dość prosto, ale wpada w oko, nastroj ma i ogólnie przyjemne jest, nawet jeśli widać tu naleciałości innych shounenów, choćby „Naruto”.
I fajna jest ta manga. Dobre uzupełnienie „Kimetsu no Yaiba”, a zarazem samodzielna antoligia, fantasy-horroru. Przyjemna i dobrze wykonana.
|
autor recenzji:
wkp
29.04.2023, 05:57 |