KSIĘŻNICZKA I PRAWDZIWA MIŁOŚĆ
I jeszcze jeden albumik adaptujący klasyczne animacje Disneya. Tym razem padło na absolutny klasyk, czyli „Śpiącą królewnę” (kolejna część ma nam dać „Piękną i bestię”, jakbyście byli ciekawi). Czyli rzecz, którą każdy zna i to po wielokroć w różnych wersjach i konfiguracjach. Więc jeszcze jedna, tym razem komiksowa czeka do poznania, bo czemu nie. klasyka się nie nudzi, młodzi czytelnicy, jeszcze nie tak z nią obeznani, mają szansę na poznanie tego wszystkiego w ładnej i prostej formie, a starsi dać okazję ożyć sentymentom.
Księżniczka Aurora została przeklęta przez złą Czarownicę. Zostaje ocalona przed klątwą przez trzy dobre wróżki, ale niestety tylko do czasu. Gdy nadchodzi chwila prawdy, dziewczyna, nastolatka już wówczas, będzie musiała zmierzyć się z tym, co dla niej przeznaczone i odnaleźć prawdziwą miłość. Ale czy to się zdarzy?
„Śpiącą królewnę” spisał w 1697 roku Charles Perrault, choć sądzi się, że inspirował się wcześniejszą baśnią Giambattisty Basilego z 1634 roku. Choć o inspiracji zamkiem Ussé nad Loarą, gdzie teraz można podziwiać figury odtwarzające baśń też się mówi. A potem były kolejne wersje, choćby od braci Grimm, no a od 1939 roku powstają filmowe adaptacje. I tak docieramy od roku 1959, kiedy to właśnie pojawiła się animacja od Disneya, której komiksową wersję dostajemy w tym albumie.
No i jak zwykle sympatycznie to wykonane wszystko. okej, „Śpiąca królewna” nie należy do moich ulubionych baśni ani disnejowskich adaptacji, bo w tej drugiej nie do końca wykonanie mnie urzekło, a przecież Disney miał lepiej zrobione i starsze produkcje. No ale w komiksowej wersji tego nie widać, a całość wchodzi całkiem dobrze. fabularnie prosta, każdemu znana historia, podana w sposób oszczędny i szybki, ale konsekwentny i oddający sedno całości. ot proste, acz skuteczne, co tu więcej można dodać, prawda? Zło zostaje pokonane, dobro i miłość wygrywają, a czytelnik wyciąga z tego wszystkiego pouczające wnioski.
Graficznie rzecz, jak poprzednie albumy, wierna jest filmowi, chociaż ilustracje dostosowano do oczekiwań współczesnego czytelnika. Wszystko jest zatem barwne, cartoonowe, miłe dla oka i na pewno zachęcające najmłodszych do sięgnięcia po komiks, czy znają już tę opowieść, czy nie. Poza rym wizualnie jest bardziej widowiskowe niż filmowa wersja, acz jednocześnie tych fajerwerków nie ma w nadmiarze.
Więc sympatyczna adaptacja niezłego filmu. Kto lubi te disnejowskie ekranizacje i ich komiksowe wersje, niech śmiało sięga. Przyjemna to seria i tyle.
|
autor recenzji:
wkp
03.07.2023, 06:18 |