PIEKŁOZSTĄPIENIE
No i mam problem z tym komiksem. Pięknie narysowany, ale mocno chaotyczny w warstwie fabularnej. O czym jest „Cudotwórca”?
Posłużę się blurbem, bez niego bowiem byłoby trudno. „Tajemnicza śmierć Cyrila sprawia, że jego siostra, Aya, rzuca wyzwanie najpotężniejszej i najmroczniejszej organizacji świata. Chce znać prawdę. Napędzana siłą swojej odwagi i z pomocą Herona, zawodowego zabójcy, który jedną nogą jest już na emeryturze, schodzi do Piekła… aby na własnej skórze poczuć, czy cuda się zdarzają. >Cudotwórca< to połączenie komiksu akcji z fantazją w pięciu rozdziałach, które stworzyli najbardziej utalentowani portugalscy ilustratorzy.”
Z utalentowanymi ilustratorami z Portugalii pełna zgoda. Każdy z rysowników – Andre Caetano, Filipe Andrade, Nuno Plati, Ricardo Cabral i Ricardo Drumond – to fachura, Każdy z nich tworzy w innej stylistyce. Począwszy od kolorowej ekspresji, przez grubą krechę aż po cukierkowość i zupełne odejście od kreski, na rzecz kolorowych plam.
Każdy z nich dostał do zilustrowania jeden rozdział komiksu, jaki wymyślił Andre Oliveira. W fabule wykorzystuje zamknięte społeczności żyjące według niezmieniających się reguł – niezależnie od tego, jak są głupie. Wykorzystuje motyw śmierci, religijny fanatyzm czy wiarę w piekło. I choć – jak wspomniałem – początkowo zadajemy sobie pytanie o czym jest ten komiks, siedząc nad nim dłużej zaczynamy zastanawiać się nad różnymi aspektami naszej codzienności. Nad tym, czym – i gdzie - jest piekło? Czym jest śmierć? Czym jest życie? Ile jest warte? Zdaje się prowokować do stawiania pytań Oliveira…
Ale do pytań tych dochodzimy nie w trakcie lektury, ale po zamknięciu książki. Kiedy zaczynamy się zastanawiać z czym w ogóle mieliśmy styczność? Co przeczytaliśmy? Kiedy zaczynamy raz jeszcze kartkować album, „zawieszając” oko na jakichś scenach, na jakichś kadrach. Z jednej strony komiks – czy w ogóle sztuka - powinien prowokować. Z drugiej w trakcie lektury można byłoby oczekiwać czegoś bardziej akcyjnego. Czegoś prostszego w odbiorze. Dlatego z jednej strony pojawia się zaskoczenie „In plus”. Z drugiej – „in minus”.
Jak jest w ogólnym rozrachunku? „Cudotwórcę” doceniam jako produkt. Jako efekt współpracy kolektywu The Lisbon Studio. Jako album zaś już mam wrażenie, że czytałem już lepsze rzeczy z Portugalii wydane przez Timofa – by wspomnieć taki albumy jak „Andromeda”, „Fado. Nocne historie”, „Nieskończona miłość, którą czuję do ciebie", „Salazar” czy nawet nastrojowa „Burza” ze scenariuszem właśnie Oliveiry.
autor recenzji:
Mamoń
12.06.2023, 23:19 |