MARSZ, MARSZ GŁODOWY
Jaki powinien być współcześnie zrealizowany komiks o historycznych wydarzeniach? Pokazują Marcin Bałczewski i Herzyk w swoim komiksie „Marsz”.
To komiks poświęcony mało znanym zdarzeniom z 1981 roku, jakimi były tzw. marsze głodowe. Na przełomie lipca i sierpnia miały miejsce w kilku miastach Polski – m.in. w Krakowie, Piotrkowie Trybunalskim, Puławach, Szczecinie, Bełchatowie czy Ostrowcu Świętokrzyskim. Jeden z większych udało się zorganizować 30 lipca w Łodzi. Na ulice wyszło wtedy – w zależności od źródeł – od 20 do 100 tysięcy osób, głownie kobiet z dziećmi. W ten sposób protestowano przeciwko wprowadzeniu kartek. Kartki z kolei doprowadziły do kolejek przed sklepami, gdzie nie kupowało się, ale polowało na rzucany towar.
Marcin Bałczewski opowiada tę historię zarówno przez pryzmat postawionych w absurdalnej sytuacji sprzedających, jak i kupujących dla których zdobycie czegokolwiek graniczy z cudem. Ale nie jest to zwykła opowieść o kolejkach i pustych półkach. To komiks traktujący również o poglądach, łataniu domowych jadłospisów czym tylko się da oraz codzienności „szpulek” i ich facetów w łódzkich kamienicach. Sam marsz to jedynie końcówka zeszytu. To kilka scen. I wspomnienie słów Janiny Kończak: „Żądamy natychmiastowego podjęcia działań na rzecz likwidacji skandalu kartkowego w sytuacji, w której kobietom po ośmiu godzinach pracy zapewnia się dwunastogodzinny postój w kolejkach”. Reszta to budowanie nastroju.
Albumik zilustrowany został przez Herzyk. Na planszach oddaje klimat Łodzi: podwórka kamienic, fabryki - jak ta zbudowana przez Poznańskiego - oraz miejsc bardziej luksusowych - jak plac Wolności. Przede wszystkim jednak pokazuje ludzi. Emocje, jakie nimi grają. Z jednej strony niepewność, czy wychodzić na ulicę. Z drugiej – nadzieję na zmiany.
"Marsz" to miniaturka w porównaniu z komiksowym debiutem Herzyk - pierwszym tomem serii "Wolność albo śmierć". Można potraktować ją jako wypełniacz skracający czas oczekiwania na drugą odsłonę cyklu osadzonego w czasach Rewolucji Francuskiej. Jednak określenie "wypełniacz" w przypadku "Marszu" byłoby mocno krzywdzące.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
01.06.2023, 23:24 |