Tegoroczna edycja Nocy Muzeów obfitowała w bardzo wiele ciekawych komiksowych inicjatyw. Jedną z nich była uroczysta premiera, w Żołyńskim Domu Kultury, pierwszej części komiksu historycznego, biograficznego i regionalnego, o życiu rzeźbiarza Franciszka Dąbrowskiego.
Czy opowieść (o urodzonym 1 grudnia 1881 roku w Wesołej k. Brzozowa, a zmarłym 31 października 1948 roku w Żołyni), o lokalnym snycerzu, może zainteresować statystycznego komiksiarza? Czy może być dobrym i interesującym komiksem?
Po lekturze pierwszej części, odpowiem zdecydowanie! Tak!
Nie bez kozery dodam, iż jest ogromny potencjał poznawczy tegoż komiksu. Opowieść nacechowana jest etnograficznym sznytem, ale fakt ten, nie jest wadą tej publikacji. Przy pierwszym czytaniu pochłaniasz ją szybko - sprawnie, a dopiero przy kolejnym podejściu skupiasz swój wzrok na dłużej na cudownej, pierwszorzędnej, wręcz genialnej artystycznie oprawie graficznej, autorstwa Katarzyny Żurawskiej! Uwaga. Oprawę graficzną szczegółowo ocenie za momencik.
Fabuła jest czytelna i nienaładowana dialogami, Nie ma w niej nudy, choć opowieść przybliża tylko niewielki element dzieciństwa głównego bohatera i moment odkrycia (przez miejscowego proboszcza z Wesołej) talentu przyszłego arcymistrza snycerstwa.
Warto nadmienić, iż tworzył on w swoim warsztacie perfekcyjnie wykonane rzeźby i ołtarze (do kościołów i cerkwi),ale także meble do dworków szlacheckich. Precyzja i jakość wykonania, zmysł estetyki i artyzm, funkcjonalność, to wszystko charakteryzowało styl snycerskich prac od rodziny Dąbrowskich.
Znając biografię Franciszka Dąbrowskiego, a jest ona szczegółowo ujęta na końcu komiksu, a także czytając wszelakie artykuły naukowe o nim, to od razu zwróciłem uwagę na jego prometeizm i czyste mądre i bez złości do ludzi patrzenie na świat.
Wyłoni się też obraz człowieka doświadczonego przez los, który był uczestnikiem historycznych wydarzeń. W efekcie końcowym owe wydarzenia doprowadziły do odzyskania przez nasz piękny kraj niepodległości. Nasz bohater musiał zmierzyć się z tymi sytuacjami, aby budowały one postawy patriotyczne.
Musiał; przymusowo walczyć w armii austriackiego zaborcy (bił się w bitwach i uczestniczył w krwawych jatkach)! A gdy trafił do niewoli rosyjskiego zaborcy poznał ruski mir i zsyłkę na Sybir. On nie załamał się i pielęgnował patriotyzm, wiarę i polskość.
Ba! W tym nieprzychylnym miejscu, na tej nieludzkiej ziemi, on nadal tworzył swoje rzeźby i ołtarze, zaś jego powrót do kraju i asymilacja w Polsce – w Żołyni, także obfitowała w ogromną ilość przygód i historycznych wydarzeń! Nie bez kozery dodam, iż swoją biografią i dziełami i pracowitością mógłby obdarzyć kilkanaście uznanych osobistości.
Szerzej o tym wszystkim przeczytasz w kolejnych częściach. Ba! Kto mógłby pomyśleć, iż żywot snycerza – arcymistrza rzeźbiarza, może być tak bardzo interesujący!
Tymczasem! Nim pojawi się nowy kolorowy zeszyt z tej serii, to warto powrócić do tu ocenianego. Pierwszy tom skupia się dzieciństwie Franciszka Dąbrowskiego. Jest obrazem ukazania korzeni autora, obrazem jego wiary i jego rodziny i przede wszystkim obrazem narodzin jego pasji, która stała się sensem życia. Ta treściwie ujęta w scenariuszu i przepięknie namalowana opowieść, jest także godnym hołdem dla człowieka, który był i jest wielkim artystą.
Na marginesie taka dygresja, (uwaga to nie żart) do niedawna nasz bohater był tylko znany malej grupie lokalnych historyków i konserwatorów zabytków, zaś imię i nazwisko: Franciszek Dąbrowski, kojarzyło się naszym krajanom wyłącznie z innym bohaterem wojennym, a mianowicie z obrońcą Westerplatte. Rzeźbiarz Franciszek Dąbrowski nie istniał w szerokiej świadomości Polaków!
Ba! Życie rzeźbiarza, jego twórczość, była okryta całunem zapomnienia.
W tym miejscu pojawia się postać Magdaleny Kątnik-Kowalskiej. Zebrała ona wszelakie i wszystkie dostępne materiały i stworzyła pełną biografię mistrza. Jej wręcz benedyktyńska praca, czyli zbieranie i kolekcjonowanie materiałów, zdjęć na temat twórczości artystycznej rodziny Dąbrowskich, rozmowy i korespondencja z najbliższa rodziną, w efekcie końcowym pozwoliła na stworzenie pełnego życiorysu mistrza.
Jak to dobrze, że są w naszym społecznikostwie takie osoby, jak ta Pani.
Albowiem! Uszeregowanie tej twórczości mistrza, ale także pokazania życiorysu i twórczości jego syna Henryka, z którym razem w Żołyni prowadzili w owym czasie prestiżowy warsztat snycerski, pozwoliła teraz – na pokazanie teraz, współcześnie, tego dziedzictwa kulturowego i dorobku artystycznego. Pozwoliło także na zbudowanie poczucie dumy dla tutejszej okolicznej społeczności.
Pozwoliło na stworzenie izby pamięci we wspominanej kamienicy, ale także zapoczątkowało wiele lokalnych, patriotycznych i edukacyjnych inicjatyw, które budowały międzyludzką solidarność.
Pozwoliło. również na tak zacną, mądrą i fajną inicjatywę, a jaką jest wydanie niniejszego komiksu (serii).
Prawie na sam koniec warto zaznaczyć, iż pierwszy zeszyt został wykonany wszech miar edytorsko profesjonalnie, ale największym atutem tej publikacji jest cudowna oprawa graficzna i głęboka kolorystka.
Jak już wspomniałem, jest to dzieło Katarzyny Żurawskiej!
Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku! Zapamiętajcie proszę moje słowa!
Katarzyna Żurawska zrobi międzynarodową karierę! Mam nosa do artystów, znam się na tym! Widziałem wiele osób utalentowanych, ale przy nich talent Katarzyny Żurawskie jest obecnie niczym najcenniejszy nieoszlifowany diament. Jeśli ta artystka będzie ciężko pracować tak ciężko jak obecnie, Będzie cierpliwie rozwijać swój oryginalny, choć pracochłonny styl, który jest połączeniem specyficznego quasi realizmu z malarstwem w sznycie Młodej Polski, z wykorzystaniem nowych technologii, to w ciągu 5 lat osiągnie najwyższe laury!
Albowiem stworzyła komiks, w takiej oprawie graficznej, że gdybym nie wiedział, ze zrobiła to ona! Pomyślałbym, iż są to jakieś zaginione obrazy stworzone ręką Jacka Malczewskiego, który spotkał pod Bydgoszczą Leona Wyczółkowskiego! A ten stwierdził, to ja Ci kolego w swoim stylu pokoloruje tła.
Ba! To co zrobiła w tym komiksie Katarzyna Żurawska, to czyta poezja, estetyczny i artystyczny majstersztyk. To co zrobiła w tym komiksie Katarzyna Żurawska, to genialny zabieg, pomysłowy nawet, dla zobrazowania czasów i okresu życia Franciszka Dąbrowskiego. Graficznie i kolorystycznie powoduje u czytelnika zachwyt, a nie dość tego dopracowana oprawa oddaje realia epoki.
Podsumowując! Oceniam niniejszy tytuł bardzo pozytywnie. Ogromne brawa dla wydawcy i autorów! Miedzy innymi za to, iż odkryli ponownie dla współczesności postać arcymistrza rzeźbiarstwa!
Ogromne brawa dla wydawcy i autorów za poziom wydania!
Uwielbiam takie komiksy regionalne, biograficzne i historyczne, które mają swoje zadania np. patriotyczne i edukacyjne, a nie dość tego jeszcze opowiadając ciekawą historię, ale przede wszystkim są artystycznymi perełkami. Z takowym świetnym kolorowym zeszytem mamy tu do czynienia! Czekam niecierpliwie na kolejny odcinek, a później za kilka lat na zbiorcze wydanie kolekcjonerskie w twardej oprawie!
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
28.05.2023, 16:50 |