ROZPIERDUCHA TOTALNA
Właśnie dla takich rzeczy czyta się shouneny. Co tu dużo gadać. Okej, zabrzmię jak dziaders i powiem, że gdyby to powstało w latach 90., robiłoby jeszcze większe wrażenie – może nie graficznie, bo ten tom „MHA” to po prostu rysunkowa petarda, ale fabuła pewnie wycisnęłaby nieco więcej – ale i tak jest znakomicie. Ostatnie tomiki serii świetne były, działo się dużo i konkretnie, ale to, jak dzieje się w tym tomie, to już w ogóle taka totalna rozpierducha, w której nie brak też emocji, że ogląda się to wszystko, jakbym siedział przed kinowym ekranem.
W całej Japonii trwają walki między uczniami U.S. a złoczyńcami. Todoroki musi stawić czoła Dabiemu. Tymczasem Endeavor i Hakws starają się wypełnić swoje zadanie. A to nie koniec!
Walka, rozwałka, dramat, zniszczenie – epic shounen, co tu dużo mówić. Niby standard, bo przecież w tych mangach o to chodzi, to bitewniak, supermoce i te sprawy, tak być musiało, ale dzięki kresce Horikoshiego, wrażenia zostają spotęgowane. No i właśnie za to tak lubię tę serię – za to, jak ją Horikoshi rysuje, jak dba o detale i żeby wyglądało to wszystko jak najbardziej epicko i widowiskowo, a przy okazji i klimatycznie.
Fabuła to klasyka. prosta robota zaludniona prosto skrojonymi postaciami. Wiadomo, rzecz dla nastolatków. A na tym poziomie serii, coraz bliżej finału – nie przypadkiem ten story arc nosi nazwę „Final War Arc” – wszystko już skondensowane jest wokół jak najbardziej dramatycznych walk, bez jakiejś rozbudowanej treści. No i ten dramatyzm wychodzi autorowi znakomicie. Ale to wszystko przede wszystkim widoczne jest w szacie graficznej. Fabularnie nie zawodzi, tego nie mówię, choć czasem można by nieco zmniejszyć ilość tekstu, ale to kwestia gustu.
Oczywiście to co dzieje się tu fabularnie jest ważne dla fanów opowieści i poszczególnych postaci, ale i tak przede wszystkim chodzi o jak najlepszą rozwałkę. Żeby było dużo, mocno, niebezpiecznie, z mrokiem, z porcją krwi upuszczonej postaciom i dynamiką. No co tu dużo mówić, o niewiele więcej w tym tomiku nie chodzi, ale mi to pasuje. Tu widać siłę walki, jej ogrom, tempo niemal się czuje, a wszystko robi spore wrażenie.
I chce się tego więcej. i więcej będzie, bo na chwilę obecną na rynku japońskim wyszło już 38 tomów, a materiał na 39 niemal się już uzbierał. A seria ukazuje się nadal. jest więc na co czekać.
|
autor recenzji:
wkp
11.07.2023, 06:08 |