SMERFY I WIELKA WYPRAWA
Są nowe „Smerfy”. No i dzieciak we mnie cieszy się z tego faktu, jak choroba. Bo może to i seria kontynuatorów, może i to, co najlepsze zostało za nami wraz z odejściem Peyo, ale nadal jest to fajne, nadal całkiem dobre i nadal ujmujące. Więc sięgam, bawię się i chcę więcej. Bo nowi twórcy dają radę, ładnie składają hołd klasyce i kontynuują ją starając się nie zatracić jej charakteru. I całkiem dobrze im się to udaje, a ten najnowszy, czterdziesty z kolei, album, w oryginale wydany ledwie niespełna rok temu, po raz kolejny to potwierdza, choć jest pewnym spadkiem formy.
Na Smerfy czeka kolejna przygoda. I kolejna wyprawa. Tym razem kończący się zapas soli, zmusza małe, niebieskie stworzonka do wyprawy do odległej kopalni. A że droga jest długa i wiedzie przez różne miejsca – a tuż obok jest miasto – czeka ich wiele niezwykłych wydarzeń i… pomoc biednym dzieciom! A na tym nie koniec!
No co tu dużo mówić, „Smerfy i to kolejny dobry tom stworzony przez kontynuatorów spuścizny Peyo. Zabawny, pełen przygód, ciekawie poprowadzony i oczywiście oferujący morał. Zarazem mamy tu też tajemnicę, mamy przygody, humor, dużo uroku i jeszcze więcej sympatycznych drobiazgów zapełniających strony. A wszystko to w towarzystwie małych, niebieskich stworków, które wychowały już niejedno pokolenie czytelników i widzów i jeszcze nie jedno wychowają. I fajnie, tego nam trzeba, trzeba takich udanych komiksów niosących wartości, ale i bawiących na poziomie – i dostarczających rozrywki, która nie tylko dzieciom się spodoba.
Warto to cenić. I warto cenić też fakt, że kontynuatorzy spuścizny Peyo, w tym syn artysty, postanowili trzymać się ścieżek wytyczonych przez autora i być wierni klasyce. Także pod względem rysunków i koloru. W czasach, kiedy wszystko uwspółcześnia się najbardziej, jak to możliwe, takie podejście do historii naprawdę warto docenić. Szczególnie, że jednocześnie twórcom wyszło to w naprawdę dobry sposób, który zadowoli miłośników Smerfów – w każdym wieku, bo tych przecież nie brakuje i wśród dorosłych.
Jeśli więc lubicie (a da się nie lubić? wątpię) małe, niebieskie stworki, będziecie zadowoleni. No to polecam. Może seria ma lepsze tomy, może ten to spadek formy, bo to się czuje, ale nadal jest przyjemnie i fajnie było raz jeszcze powrócić do tego świata i bohaterów.
|
autor recenzji:
wkp
26.08.2023, 06:16 |