BOHATEROWIE WRACAJĄ
Albo przywykłem, albo tak jest faktycznie, ale jakoś mniej akcji mamy w tym tomie. Albo może inaczej – mniej rzuca się ona w oczy. Nie że brakuje, ale jednak inaczej rozłożone są tu akcenty i czym innym stać wydaje się to wszystko. Co nie znaczy, że jest inaczej, że gorzej. Nie, nadal trzyma to poziom ostatnich tomów, nieco niższy niż na samym początku, ale nadal przyjemny. Więc nieźle się to czyta i nieźle odkrywa, co tam jeszcze autorzy mają w rękawie i trzymają dla nas.
Jak się można było spodziewać, Senku wrócił do życia i teraz odpetryfikowuje swoich przyjaciół. A to, jak wiadomo, nie koniec. Bohaterowie chcą dotrzeć na Księżyc, by odkryć wszystko o swoim wrogu, a to nie będzie łatwe…
Co tu dużo mówić, na trzy tomy przed końcem (tak, tak, odliczam), dzieje się to, co dziać się musi. Czyli musi być jeszcze bardziej epicko. I w jeszcze bardziej szalony sposób. Może i akcja zwalnia, ale sama fabuła nie. To już końcówka, finisz, meta, więc na odwlekanie zbyt wiele miejsca już nie ma. Wszystko zmierza do tego la grande finale, którego zwieńczeniem ma być… No ci, którzy czytają, wiedzą, a reszcie może nie będę zdradzał.
No i może to, co się dzieje i co dziać ma dalej, jest absurdalne i szalone, ale… Właśnie, nadal ciekawi nas, jak to wszystko nie tylko się potoczy, ale i będzie umotywowane. Bo jednak twórcy starają się by pewne naukowe zaplecze to miało. Nie mówię, że przekonujące, że zawsze logiczne, bo takie nie są już od dawna, ale jednak jakieś quasi-naukowe podstawy w tym wszystkim są i nadal intryguje to wszystko. Bo pytań jest, a znając twórców – a raczej scenarzystę – będą chcieli to wszystko na tym polu domknąć i doprecyzować. I ciekawe, jak to zrobią, bo niektóre rzeczy wydają się nie mieć najmniejszego związku z wiedzą i faktami. No ale zobaczymy, już niedługo.
A na razie leci to przed siebie. Coś dodaje, coś otwiera i nie przestaje konsekwentnie rozwijać tego, co jeszcze do rozwijania zostało. Jest tu czasem dynamicznie, czasem widowiskowo, a czasem komediowo. Na nudę nie ma miejsca i czasem po prostu warto przymknąć oko na to, co się dzieje, co serwują nam twórcy i dokąd to wiedzie. Bo serwują lekko, prosto, przyjemnie i czasem z porcją przekazywanej wiedzy. Na dodatek w fajnej oprawie graficznej, specyficznej, często mocno ekspresyjnej, ale jednak miłej dla oka.
No więc nadal warto, jeśli lubicie. Sympatyczna rzecz, może nieco już za długo trwa, więc i trochę autorzy się wypalili, ale niezmiennie daje radę. Dobrze więc, że finał już tuż-tuż.
|
autor recenzji:
wkp
03.08.2023, 06:11 |