POWSTRZYMAĆ ZBRODNIĘ
I szesnasty tomik „Moriaty’ego” w naszych rękach. A w nim jak zawsze, dużo, konkretnie, nastrojowo ciekawie. A przy okazji z emocjami, bo tych akurat ten tomik dostarcza nam całkiem sporo. No ale o tym to, wiecie sami, najlepiej przekonać się osobiście, bo manga pędzi już na pełnym gazie, nie oszczędza nikogo i zdradzać zbyt wiele nie ma sensu. Choć pewnie i tak niektórych spraw wszyscy się domyślają. Ale to nie ma większego znaczenia, bo liczy się dobra zabawa – motywami, ale i dla czytelników – a tą seria zapewnia na naprawdę znakomitym poziomie.
Lord Balmoral chce nie dopuścić do podpisania układy brytyjsko-francuskiego. Moran ma go zatem zabić, co powstrzymać próbuje Louis. A tymczasem przeszłość Alberta powraca i…
Historii inspirowanej doyle’owskim „Pustym domem” ciąg dalszy. Czyli już widać, że to tak bliżej końca, bo to było ze zbioru „Powrót Sherlocka Holmesa”, no ale z drugiej strony potem jeszcze powstało całkiem sporo tekstów. A i te starsze nie wszystkie przecież doczekały się mangowej (choć wiadomo, tu wybrano to, co do opowieści najlepiej pasuje), więc jeszcze trochę tego na nas czeka. A na razie leci sobie ten tomik, a na nim się nie kończy, bo obecny wątek to jeszcze w kolejnym tomie ciągnięty będzie, a potem zaczną się następne story arci, więc…
No dobra, wracając do tego tomu, to dzieje się sporo, ale jak pisałem, emocji tu też nie jest mało i fajnie rzecz na nich gra. Fajnie bawi się opowieścią, postaciami, ale i tym, co my czujemy, czego chcemy i na co liczymy. To już szesnasty tom, więc wchodzić w detale, szczególnie po wydarzeniach ostatnich kilku odsłon serii mija się z celem, a bez wchodzenia za dużo powiedzieć się nie da, bo to już na takich konkretach jest budowane, że w sumie już tylko na nich się opiera. Ale poziom jest utrzymany, zabawa świetna, a przy okazji jeszcze mamy sporo klimatu i scen, które zapadają w pamięć.
Więc wszystko to, na co liczymy, zostaje nam zapewnione i dostarczone, a przy okazji rozbudza apetyt na więcej. i to skutecznie. I o to chodzi. a jeszcze miłe jest to wszystko dla oka, niby sterylne, ale nastrojowe, mroczne i z fajną dynamiką. Mnie, jako fana Sherlocka to po prostu kupuje, bo z wszystkich tych wariacji na temat postaci, obok serialu od BBC sprzed paru lat, ta należy do najlepszych z nich. a jednocześnie dobrze sprawdza się jako thriller / kryminał dla tych, którzy jakoś tak za najsłynniejszym detektywem nie przepadają.
|
autor recenzji:
wkp
08.09.2023, 06:16 |