PRZESZŁOŚĆ NADAL NIE ŚPI
Na trzy tomy przed końcem serii, „Kasane”… No nie ulega zmianie. Niby coś tam w życiu bohaterki się zmienia, ale wszystko jest takie, jak dotychczas. Właściwie nie czuć, że finał już tuż-tuż, bo w sumie co to w świecie japońskiego komiksu są te czekające nas jeszcze te trzy części, ale nadal jest dobrze, nadal niezawodnie, ciekawie i z nastawieniem na emocje, mrok i dojrzalsze podejście w temacie zamiany ciał.
Kariera Kasane rozwija się, ugruntowuje, a wreszcie nabiera tempa. Wszystko wydaje się iść dobrze, teatr niemal pada do jej stóp, ale wtedy przeszłość znów powraca, tym razem w formie aktorki a zarazem znajomej z czasów licealnych i… No właśnie, co może z tego wyniknąć? I jakie jeszcze problemy będzie miała Kasane?
„Kasane” to opowieść o marzeniach, ale przede wszystkim o tragedii. O tym, jak życie się sypie i wali. Nie ma tu żadnej postaci, która byłaby szczęśliwa, a jeśli już ktoś wywalczy sobie realizację marzeń, to tak bardzo idąc po trupach i z tak wieloma problemami i ryzykiem się wiąże, że happy endu być tu nie może. I pewnie nie będzie, ale to przekonamy się za jakiś czas, na razie mamy tradycyjne rozwijanie i snucie tych wątków, które są z nami od początku i konsekwentne dążenie do zakończenia.
No i tak dąży to sobie spokojnie dość. Dzieje się dużo, na paru frontach, że tak to ujmę, ale jednak w dość ścisłych ramach i w niespiesznym tempie. Zresztą nic tu nie miało pędzić na złamanie karku, to dojrzalsza manga, gdzie koncentracja ma być na postaciach, ich psychice i przede wszystkim rządzach, które to wszystko napędzają. Dla głównej bohaterki jest to rządza sławy i piękna, dla jej siostry to pragnienie zemsty, ale mamy też bohaterów, których napędza zarówno swoista ciekawość, jak i fizyczne pożądanie. Pasja aktorstwa też tu jest mocno obecna. No a wszystko to razem wzięte składa się na kawał dobrej, mrocznej opowieści.
No i dużo z tych elementów buduje nie tylko fabuła, ale i ilustracje – niby proste, ale mroczniejsze, niestroniące od czerni i po prostu poważniejsze, niż w większości mang. Bo większość mang to jednak lekka rozrywka dla wszystkich, a młodych w szczególności. A tu jest mocniej, jest poważniej i dosadniej też jest, choć i nie brak liryzmu czy delikatności.
Efekt finalny? Dobra, warta poznania rzecz. Oczywiście dla tych, którzy chcą dojrzalszego i mnie typowego.
|
autor recenzji:
wkp
11.09.2023, 06:09 |