ŻYCIE NA FAZIE
„Moje życie kiepsko narysowane” – nie wierzcie w ten tytuł. Życie wcale nie zostało kiepsko narysowane. Wcale też nie było kiepskie.
"MŻKN" to mega punkowy obrazek z życia dawnych załogantów. Doświadczonych przez kwasy, przez różnego rodzaju specyfiki. Załogantów, którzy w ogień idą za swoimi ziomalami. Za kumplami… Ech, dawne czasy się przypomniały… „MŻKN” – kolejny, wydany w Polsce komiks, którego autorem jest Gipi – to przyjemna wycieczka w przeszłość. Komiks ma bowiem swoje lata (w stopce mamy znaczek © z datą 2008). Życie wtedy (i parę lat wcześniej) było dla obecnych czterdziestoparolatków znacznie prostsze. Znacznie bardziej kolorowe. I znacznie mniej stresujące. Pamięta to Gipi. Pamiętają też czytelnicy, dla których w „MŻKN” nie zabraknie sytuacji wyjętych z ich życia.
Na przykład wypadów do Holandii, by poznać środki rozszerzające świadomość. Na przykład zabaw w "ogrodnictwo". Na przykład wyjść na balkon w głupim celu, jaki w danej chwili podpowiadała głowa. Na przykład wchodzenia w dorosłość. Na przykład prób z kapelą, która miała być miejscem do rozładowywania frustracji. Na przykład spotkań z ziomalami. Zawsze i wszędzie. Znacie to? Ja – czytając „MŻKN” – w wielu miejscach łapałem się na tym, że znam. Co tylko dodawało autentyczności historii, jaką opowiada Gipi.
A wszystko zaczęło się od tego, że bohaterowi, którego kiepskie życie Gipi "kiepsko" narysował – wyskoczyło coś w miejscu będącym dla facetów tematem tabu. Wyskoczyło coś, co spowodowało, że stał się chwilowo „seksualnym kaleką”. Wyskoczyło coś na… No sami wiecie. Na fiucie. I to coś stało się przyczyną rozkminki na temat chorób. Wszelakich. Na temat słabości. Na temat ułomności duszy i ciała w różnych momentach nastolatkowego życia. Słowem – i takich, kiedy na horyzoncie pojawiała się piękna kobieta, i takich kiedy wraz z kumplami był specem od „ornitologii” szeroko rozumianej. Kwestię seksualności Gipi porusza szeroko, dopełniając tym samym tematykę różnych relacji podejmowanych w swoich komiksach jak "Ziemia swoich synów KLIK, "S" KLIK, czy "Wyjątkowe chwile ze sztucznymi brawami" KLIK. Choć bohater miał początkowo odpowiedzieć jedynie na pytanie, dlaczego może brać tylko pół tabletki...
Tytułowe słowo "kiepsko” okazje się być ściemą jeśli idzie o "narysowanie”. Tu nie ma kiepskości. Gipi jest mistrzem w swym fachu. W dodatku w dwóch technikach - akwarelkach i szkicach. W "MŻKN" łączy je. Akwarelki wprowadza pokazując komiks w komiksie. Codzienność to szkicowanie. Technika, która pozwala mu na ulotność miejsc, gdzie osadza fabułę. Ale - co ważniejsze - technika pozwalająca na wyrażanie punkowej ekspresji, pokazanie emocji, nastroju w jakim są bohaterowie.
Fanów Gipiego przekonywać nie muszę.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
05.09.2023, 13:04 |