AROMAT ŚMIERCI
Kolejny tomik niczym nieuzasadnionych (i niczym nieskrępowanych) popisów przemocy i seksu przed (i za) nami. No może z tym nieuzasadnionym to trochę przesadzam, bo zawsze jakiś powód do erotyki i zbrodni się tu znajdzie, ale wiecie o co chodzi. Z tym, że wszystko jest wykonane z taką gracją, z takim wyczuciem i tak świetną, udzielającą nas się zabawą tym wszystkim, że całość po prostu jest urzekająca, i zadowoli każdego, kto lubi mroczniejsze historie – thriller / horror te sprawy. Mnie zadowoliła, a z każdym kolejnym tomem bawię się doskonale i chcę więcej.
Problem z Perfumiarką to jednak. Ale wraz za nią ciągnie się nie tylko aromat śmierci, ale i grupa bandziorów, których ściga cały świat. A tu jeszcze na drodze Kuroko i jej ekipy staje Hightower. Walka trwa, a tu rzeź, tam masakra, pytania pokroju: o co chodzi z „Tozakurą” i w ogóle! Oj będzie się działo!
„Murciélago” leci dalej z wątkiem Perfumiarki. I tak w trakcie lektury pomyślałem sobie, jaka to by była frajda, gdyby wydawca zrobił nam perfumowane kartki albo chociaż jakąś wkładeczkę (ot, jak dodatki do „Zapachu miłości”). Ale spokojnie, bez tego frajda też jest, zabawa jest konkretna i w ogóle wszystko dobrze gra. Trochę absurdalne, ale dzięki tej absurdalności tym wymowniejsze – w scenach z dziewczyną bez rąk fajnie to wybrzmiewa – a zresztą absurd był tu od zawsze, od samego motywu niosącego to wszystko przed siebie, po poszczególne wątki i elementy.
No i właśnie to sprawia, że seria, która wydawała się, jak spełnienie mokrego snu samczego nastolatka, okazała się czymś naprawdę udanym. Czymś, co ma napięcie, klimat, świetną akcję, rozbrajający humor podszyty urokiem i… No wiadomo, przemoc bywa tu przesadzona i wyolbrzymiona, ale to pasuje. Seks pojawia się, oczywiście w formie jak najbardziej możliwie bliskiej granicy z pornografią, w sumie bez większego uzasadnienia. Ale tak miało być, zresztą ten seks to w większości (a w tym tomie też go nie brakuje) jest pozbawiony wulgarności, też jakiś tak wyolbrzymiony, że nie odczuwa się tego, jak w hentajcach i nie psuje odbioru. A że jeszcze masa tu rzeczy ciekawych, zagadek, świetnej akcji, dobrego poprowadzenia i tych postaci, które po prostu się uwielbia, nie sposób się nudzić i żałować choćby chwili.
I graficznie rzecz nie zawodzi a wręcz bardzo zadowala. Dość proste przedstawienie bohaterów, szczegółowo ukazane okaleczenia, krew i inne makabryczne detale, znakomicie uchwycone tła i mimika. Co ciekawe scen seksu nie jest tu wiele, a nawet one pozbawione są anatomicznych detali. I jest też nuta szaleństwa, przesady, świetna klimacik. Super i tyle.
Niezmiennie polecam i chcę więcej. I chcę jeszcze kiedyś wrócić do tego, jak rzecz już się skończy, i łyknąć całość od nowa. Jako fan mroczniejszych akcjo znajduję tu w końcu wszystko to, co gatunku lubię i jestem zadowolony.
|
autor recenzji:
wkp
05.10.2023, 06:29 |