W DUPIE BYŁ. GÓWNO WIDZIAŁ

Do kogo, jak do kogo. Ale maksyma ta do Piotrka – Czopka Piotrka – pasuje jak ulał. Bohatera do dupy. W przenośni. Bo dosłownie niezły z niego gagatek.

Czopka Piotrka nie trzeba przedstawiać tym, którzy przed laty (ho, ho, kiedy to było…) czytali sobie przygody Człowieka Parówki KLIK. Piotrek jawił się jako celebryta. Wokalista słynnego zespołu, który święcił triumfy. Teraz to celebryta upadły, który nie dość, że trafił do dupy jednego z wąsaczy ze słynnego gangu KLIK to jeszcze wydostał się z niej stykając się chwilę wcześniej - by nie używać nadto brzydkich słów – uprzykrzającym życie stolcem.

Tak. To komiks fekalny i nie dla tych, którzy nie trawią żartów obracających się wokół rzeczowników użytych w tytule tego tekstu. Za to jest „Ostateczna przygoda Czopka Piotrka” komiksem dla tych, którzy nie cierpią na ból dupy. Ups, znów użyłem słowa na „De”. Sorki. Komiks Marka Lachowicza jest bowiem opowieścią z jajem, w klimacie znanym z wcześniejszych prac autora. Jest zakwaszoną i zagównioną historią zwykłego czopka, którym może być przecież każdy z nas. Jego tarapaty są naszymi tarapatami.

Fakt, dupa i gówno z naszego punktu widzenia będą innymi niż te piotrkowe, ale dupa zawsze będzie dupą a gówno gównem… I wykaraskanie się z tak nie”pięknych okoliczności przyrody i niepowtarzalnych” jest równie trudne czy to dla czopka, czy ludzia.

Czopek Piotrek w swojej ostatecznej przygodzie nieźle dostaje po dupie. Nie dość, że znika na parę miesięcy z show biznesu to jeszcze okazuje się spaść na dno. Do… Sami wiecie. Ale jednocześnie próbuje stawić czoła złu jego świata. „Kroczę w ciemny otwór. Nie łaknę niczego” – brzmi maksyma medykamentów świata Czopka. Maksyma, którą przywołuje jego towarzyszka niedoli Globulka Anulka z trójką przyszywanych dzieciaków. Czy w przypadku piotrkowego życia się sprawdzi?

Czas pokaże. A dokładniej drugi zeszyt „Ostatecznej przygody Czopka Piotrka”, który zostaje zapowiedziany po tym, gdy pada „Koniec części I”. Nie powiem, ciekaw jestem w jakie dupy i w jakie gówno nasz Piotruś jeszcze wpadnie. Na razie jest do dupy (czytaj – bardzo dobrze). I mam nadzieję, że w drugiej odsłonie czopkowych przygód będzie nie inaczej.

Komiks Lachowicza nie jest oczywiście dla każdego. To lektura dla tych, co przed laty wciągali „Produkt” (przyznaję, wciągałem) a później wybierali co bardziej odjechane komiksy wydawane nad Wisłą. Ba, Lachowicz puszczonym na szerokie wody Czopkiem Piotrkiem pokazuje, że wydawane wciąż.

Andrzej Kłopotowski