NA SZYBKO SPISANE. NAD BOSFOREM
"Kroniki ze Stambułu" - czyli nowa komiksowa propozycja oparta na doświadczeniach autora. Tym autorem jest Ersin Karabulut, który dorasta i pracuje nad Bosforem. W kraju, w którym do głosu dochodzi Recep Tayyip Erdoğan.
Ersin Karabulut od małego "siedzi" w komiksach. I od małego marzy o tym, by kiedyś zostać ich rysownikiem. Rodzicom to nie w smak. Z własnego doświadczenia wiedzą, że lepiej by było, gdyby syn wybrał bardziej powszechny zawód. Np. inżyniera. Nic z tego. Ersin marzenie spełnia. Jest tylko jeden problem. Turcja w międzyczasie się zmienia. Z państwa odwołującego się do laickiej republiki Atatürka założonej w 1923 roku przechodzi do zradykalizowanego państwa, gdzie do głosu dochodzi religia oraz wspomniany Erdoğan. Z państwa, gdzie humor jest na porządku dziennym zamienia się w kraj, gdzie za obrazę wodza można być pociągniętym do odpowiedzialności karnej. Dlatego też Ersin musi przyrzec ojcu, że będzie trzymał się z dala od polityki. Akurat, będzie... Lewicowe ideały wolnościowe zbyt mocno w nim buzują, by nie wejść w świat magazynu "Penguen" stojącego murem za szykanowanymi twórcami.
"Kroniki ze Stambułu" to początek komiksowej autobiografii twórcy. Od dzieciństwa do lat kiedy zaczyna zarabiać swoimi humorystycznymi rysunkami i komiksami na życie. To takie tureckie "Na szybko spisane" (że porównam do komiksu Michała Śledzińskiego). To migawki z życia układające się w narracyjną całość. Ale to też opowieść o państwie. Ersin portretuje siebie na tle zmian jakie zachodzą w jego ojczyźnie. Pokazuje je na przykładzie choćby sąsiadów, którzy z dnia na dzień zmieniają styl bycia stając się ortodoksyjnymi wyznawcami islamu. Pokazuje to na przykładzie szkoły, kumpli i byłych kumpli, dla których nagle stał się nikim. Pokazuje też na przykładzie ścierających się poglądów - liberalnych i lewicowych oraz radykalnych i skrajnie prawicowych.
Z jednej strony to komiks o własnych wyborach. Trzymaniu się tego, co istotne, co ważne. O podejmowaniu decyzji w zgodzie z samym sobą. Z drugiej o ręcznie sterowanej przez populistów masie ludu, który będzie łapał to, co im się wmawia. To wreszcie komiks, który można porównać jeszcze do kilku innych publikacji dostępnych już na naszym rynku. To choćby "Odyseja Hakima" opowiadająca o ucieczce bohatera z ogarniętej wojną Syrii do Francji. To też "Arab przyszłości", w którym Riad Sattout rozprawia się z traumami swej rodziny. Wreszcie to też "Kroniki jerozolimskie" czy "Pjongjang" Guy'a Delisle, które - podobnie jak "Kroniki ze Stambułu" pokazują codzienność turecką - pokazywały codzienność Izraela czy Korei Północnej.
Komiks dla ciekawych świata. I ciekawych zakręconych biografii.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
29.09.2023, 14:30 |