KTO BĘDZIE PILNOWAĆ SMERFOLICJANTÓW?
I kolejny album kontynuatorów serii w naszych rękach. Czasem aż dziwię się, że i ten cykl, i „Smerfy i Wioska Dziewczyn” robi ta sama ekipa, bo między oboma jest naprawdę spora różnica poziomów, ale w sumie co za, nomen omen, różnica. Liczy się, że ta seria jest dobra, że fajnie się przy niej bawię i że udaje się tu uchwycić ducha pierwowzoru. I nie inaczej jest z tym najnowszym na polskim rynku tomem, który naprawdę daje radę.
Papa Smerf ma dość. Wioska Smerfów to spokojne miejsce, ale nawet w największej oazie spokoju zdarzają się zgrzyty, problemy, konflikty… Te dotąd musiał rozwiązywać Papa Smerf, ale i on w końcu ma dość. Trzeba coś z tym wszystkim zrobić, więc postanawia ułożyć kodeks, którego wszyscy będą musieli przestrzegać. Ale ktoś musi tego przestrzegania pilnować, więc powstaje smerfna policja, ale… Właśnie, czy to może się udać? I kto będzie pilnował ich samych?
Na rynku od dawna jest już więcej tomów kontynuatorów serii, niż jej głównych części, stworzonych przez Peyo. Bo Peyo – wraz z pomocnikami, jak Yvan Delporte – stworzył tylko szesnaście tomów, a i ten ostatni z nich to już właściwie bardziej przez kontynuatorów, niż Peyo jako takiego. A tymczasem seria liczy sobie już czterdzieści jeden albumów (ostatni na rynku europejskim pojawił się jakiś miesiąc temu) i przecież na tym nie koniec, bo są rzeczy poboczne jeszcze. No ale liczy się to, że większość z tych nowych daje radę. Już nie spodziewam się, że w moje ręce wpadnie tom, który zachwyci mnie tak, jak w dzieciństwie zachwycił „Kosmosmerf”, a w dorosłości już (bo wtedy dopiero je poznałem) „Smerfetka” czy „Smerf Naczelnik”, ale nadal spodziewam się dobrej zabawy i zawsze to dostaję.
Ten album to, jak zawsze, miks przygód, humoru, odrobiny satyry i dydaktyzmu. To rzecz dla całej rodziny, więc nie ma treści niewłaściwych, ale jest dużo przekazywanej prawdy, wiele mądrości i wartości też tutaj nie brak. Wiadomo, głównym targetem są dzieci, dla nich ma być to zatem nie tylko wartościowe, ale i atrakcyjne i takie też jest, bo rozrywkowo rzecz sprawdza się jak najbardziej, potrafi śmieszyć i zainteresować. I jednocześnie nie ma w tym infantylności, więc dorosły, który – jak ja – sięgnie po to dla siebie, nie poczuje zawodu.
Mało? nie, ale mamy jeszcze świetną szatę graficzną, która cieszy – szczególnie tym, że jednak naśladuje pierwowzór (i to z bardzo dobrym skutkiem,), który był bliski ideałowi i poprawy nie wymagała. Dzięki temu jest w tym urok, magia i ponadczasowe piękno prostego, cartoonowego europejskiego komiksu środka. Piękno, które ujmuje i po prostu ma w sobie to tak zwane nieuchwytne coś.
Więc jak zwykle jestem zadowolony. I zadowolony będzie każdy, kto Smerfy lubi i ceni. No i każdy, kto ceni sobie dobre komiksy dla całej rodziny.
|
autor recenzji:
wkp
04.12.2023, 13:34 |