MIĘDZY MŁOTEM A KOWADŁEM
Wydawca reklamuje tą serię, jako „obfitującą w tajemnice pomysłową historię, która przechodzi wszelki oczekiwania”. No i wiadomo, jak to z reklamami bywa, mają nas zachęcić, mają rozbudzić ciekawość i niekoniecznie muszą zgadzać się z prawdą i stanem faktycznym. Więc zawsze podchodzę z rezerwą, ale w tym wypadku jednak to hasło dobrze oddaje to, co czeka na nas w trakcie lektury. Bo serio pomysłowe to jest i zaskakuje. Świetnie zrobione i fakt, często idzie wbrew temu, co oczekujemy, że teraz dostaniemy. A jednocześnie tym naszym oczekiwaniom sprostuje. Po raz dziewiąty już zresztą.
Moe rozpacza po stracie babci. A to sprawia, że może stać się łatwym celem Soumy, który chce z jej „pomocą” wrobić Nanę. Tkwiąca między młotem i kowadłem Nana będzie musiała dołożyć starań, by ocalić dziewczynę i powstrzymać wroga, ale czy zdoła?
Chyba każdy, kto czyta, lubi być zaskakiwanym. Niby wiadomo, poznajemy jakieś dzieło – czy to książkę, komiks, film czy grą – zżywamy się z postaciami tymi czy innymi i chociaż nawet chcemy dla nich konkretnego losu, chcemy by to rzecz skończyła się w konkretny sposób, jednak wciąż i tak lubimy być zaskakiwani. Nawet jeśli się wkurzymy, jeśli będziemy chcieli dusić autora czy chociaż dać mu w mordę, fakt, że jednak zostaliśmy zaskoczeni działa na korzyść danego dzieła. No i tu właśnie z czymś takim mamy do czynienia.
Czy to ten tom, czy poprzednie, twórcy idą taką drogą, gdzie zaskakują, ale jednocześnie doskonale wiemy i tak, że niezależnie od tego, co stanie, bohaterka jakoś wybrnie z tych kłopotów. I tak brnie sobie, zmierzając do kolejnych spodziewanych przystanków, ale po drodze zawsze czeka na nas masa niespodziewanych. I to robi robotę. Tak samo, jak to, jak to fajnie gra na emocjach, jak potrafi je wykrzesać i w ogóle. Wciąga tu akcja, wciągają zagadki – zagadki te oparte są w sumie na dwóch schematach: tajemnicy tego, kto jest winny i sekrecie tego, jak w ogóle coś takiego się wydarzyło – i w ogóle rzecz jest udana, bo ma i urok, i mrok i przede wszystkim dobrze wykonana jest.
No i graficznie jest bardzo przyjemnie, choć sterylnie i czysto. Bo tak, z jednej strony jest cała ta prosta i cartoonowość, ale zarazem obok tego jest cała reszta, odpowiednio mroczna, nieżałująca nam czerni czy tryskającej tu i tam krwi. Postacie wyraziste i rozpoznawalne, dynamika właściwa, fajne operowanie czernią… No fajne to jest i tyle, choć wiadomo, ta czysta kreska sprawia wrażenie wspomaganej komputerowo, ale taki to już urok współczesnych mang.
Więc… No kawał dobrej mangi dla tych, którzy lubią, żeby było i mocno, i ujmująco. Fani akcji, zagadek i pokomplikowanych problemów będą zadowoleni.
|
autor recenzji:
wkp
09.11.2023, 06:09 |