|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

3692
Obrazy grozy #7 - Jestem legendą [2007]
tytuł:
Jestem legendą
cykl / numer:
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
17,8 x 26,8 cm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda
rodzaj druku:
czarno-biały
liczba stron:
248
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2007
wydawca oryginału:
cena:
69,00 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [1]:

UWAGA! SPOILERY!

Jak byś się poczuł jako ostatnio "człowiek" na ziemi? Pewnie myślisz, że podobnie jak Robinson Crusoe na swojej wyspie. A co gdybyś zamiast na wyspie... "uwięziony" był we własnym domu? A wokół zamiast fal oceanu szalały... wampiry-zombie? Niezłe, nieprawdaż? Cóż, Robert Neville na pewno nie podzielał mojego entuzjazmu...

Robert Neville prawdopodobnie był ostatnim człowiekiem w okolicy, którego nie dotknął wirus "wampiryzmu". Ostatni w okolicy... cóż, być może był ostatnim "zdrowym" facetem na ziemi! Nocą zabarykadowany we własnym domu, przesiąknięty wonią czosnku, zmuszony wysłuchiwać jęków i wrzasków niegdyś sąsiadów, a obecnie wampirów chcących za wszelką cenę pozbawić go życiodajnej krwi... O włos od alkoholizmu i stoczenia się w chorobę psychiczną... wciąż jednak trzymający się resztek zdrowego rozsądku, spędzający godziny wypełnione światłem słonecznym na tropieniu śpiących wampirów, uzupełnianiu zapasów i naprawianiu własnej posesji, by mogła kolejną noc chronić go aż do świtu.

Cóż można więcej wykrzesać z takiej sytuacji?

Niestety nie czytałem powieści pana Richarda Mathesona... nie wiem jak bardzo scenariusz komiksowy Steve Nilesa odbiega od książkowego pierwowzoru. Czy w książce wampiry były równie głupkowate jak te, z którymi do czynienia miał Neville? Myślę, że tak... tego chyba nie wymyślił Niles. A wampiry nękające naszego bohatera są naprawdę dziwne. Dopiero po jakimś czasie dowiadujemy się, że dzielą się na te, które zostały zarażone za życia i te, którym wirus wampiryzmu życie przywrócił. Tak, tak... a Robert Neville miał do czynienia z wampirami-zombie... w większości :) Nudne wieczory :) Wóda, papierosy i wrzeszczący wampir-sąsiad - kto to wytrzyma... Robert nie wytrzymał - postanowił zgłębić tajemnicę wirusa, który zafundował mu sytuację bieżącą... a wcześniej odebrał najbliższych - żonę i córkę. Coś przecież robić musiał. A nóż uda się odwrócić proces wampiryzmu a doskwierający sąsiad-wampir-zombie znów stanie się grzecznym i miłym Benem Cortmanem... Mając mnóstwo wolnego czasu, dostęp do pozycji bibliotecznych, sprzętu laboratoryjnego i sporo samozaparcia... nasz bohater staje się "naukowcem". Krok po kroku snuje swoje teorie. Niektóre dają się wytłumaczyć i są zrozumiałe nawet dla mnie, laika w kwestiach wampirów... niektóre są zawiłe i nawet nasz bohater się w nich gubi. Krzyże, czosnek, lustra... wirus a może bakteria, mutacje, zmiany, stadia uśpione... duuużo teorii i duuużo eksperymentów praktycznych - a jakże! Przecież wszędzie wokół pełno jest wampirów - jest więc na kim sprawdzać wszystkie "pomysły".

Tak mijają trzy lata... ponad tysiąc nocy z nudnym Benem Cortmanem i topniejącą grupką wampirów-sąsiadów. Robert Neville jest o wiele mądrzejszy, wie już jak wirus się rozprzestrzenia, wie dlaczego jedne wampiry są bardziej inteligentne od drugich, wie jak z nimi walczyć skuteczniej niż kiedykolwiek - ale czy tak naprawdę musi z nimi walczyć? 3 lata w tym samym miejscu, ostatni sprawiedliwy... Na pewno ostatni?

Nadchodzi dzień, który nie miał prawa nastąpić - nasz bohater widzi innego człowieka... ZA DNIA! Dochodzi do przymusowego spotkania - kobieta, która pojawia się znikąd wciągnięta jest do domu Roberta i do jego życia... Powiem szczerze, zatarłem ręce - może wreszcie coś zacznie się dziać... jakaś tajemnica do rozwiązania - taka z tych "rozwiązywalnych". Historia Ruth okazuje się banalna - do niedawna wraz z mężem wiodła podobny żywot jak Robert Neville. Niestety mąż zginął, została sama, uciekła... Nasz bohater jest jednak nieufny, i słusznie, w końcu jest specem od wirusa - wie, że Ruth może być zakażona... przecież wirus rozprzestrzenia się najchętniej w powtarzających się często-gęsto burzach pyłowych. Pewnie zastanawiacie się teraz dlaczego Robert wciąż jest człowiekiem? Przecież te burze... przed pyłem nie można uciec, jest wszędzie... co ciekawsze, nasz bohater został nawet raz czy dwa UGRYZIONY! przez wampira (proszę wybaczyć, że nie wspomniałem o tym wcześniej...) - co jest!? Otóż wraz z naszym "Piętaszkiem-Ruth" poznajemy tajemnicę Nevilla - najprawdopodobniej jest odporny na wirusa! Ugryziony przez nietoperza zarażonego wirusem, miał okazję wytworzyć w sobie przeciwciała, samoistną szczepionkę, która skutecznie zabezpieczyła go przed mutującym później wirusem wampiryzmu. Czy to fart czy przekleństwo...? Osobiście jestem za tym drugim... Wróćmy jednak do cudem ocalałej kobiety, Ruth. Jej zachowanie jest podejrzane. Nasz bohater czuje, że coś jest z nią nie tak, wręcz jest pewny, że jest zarażona a jej przemiana to kwestia czasu... Prawda jednak nie jest tak prosta...

...i tutaj następuje zwrot akcji :) Cóż się bowiem okazuje?! Nasza podejrzana Ruth jest zarażona (no tak, to jednak było do przewidzenia...) ale kto by się domyślił, że Robert jest szpiegowany... przez wampiry! Nie, nie te, które nie dawały mu spać przez ostatnie miesiące... Ruth wysłały te "drugie", inteligentne. Na tyle inteligentne, że wymyśliły tabletkę powtrzymującą rozwuj wirusa i jednocześnie zaspokajające jego głód krwi. Szok! Mądre wampiry (hmmm... a może powinienem pisać "zarażeni inaczej") miały pewnie dostęp do laboratoriów, pilnie pracowały by uchronić się od zguby. Jest ich garstka (niestety to określenie nie ma punktu porównawczego, trudno...) ale mają tabletkę i wielkie plany na odbudowę "społeczeństwa". Muszą jednak najpierw zlikwidować "potwory" - wampiry-zombie. A potem... a może w międzyczasie - WROGA NUMER JEDEN - Roberta Neville, który w swojej nieświadomości zabijał przecież ich braci, wampiry, które "żyły"... Nasz bohater nie wykorzystuje możliwości ucieczki... Dokąd zresztą mógłby uciec? Wkrótce pojawiają się "bojówki" nowego "społeczeństwa", Robert zostaje ranny, trafia do niewoli, ma zostać stracony przez wampiry - jak morderca... Role się odwróciły - czy dobro stało się złem? Czy większość zawsze ma rację? Robert Neville był ostatnim człowiekiem - kimś kto nie pasował już do tego świata. Musiał umrzeć... i umarł.

Czy stał się legendą? Dla kogo? Dla ludzkości, która już nie istniała a której ostatniego przyczółka tak długo bronił? Czy dla nowej rasy, która powstała po cichu obok, która bała się go i nienawidziła...? Przeczytałem komiks... i nie wiem :) Myślę jednak, że niezależnie od tego co powiemy czy pomyślimy po lekturze komiksu "Jestem legendą" - warto go poznać. Może właśnie po to by pomyśleć. I niekoniecznie o wampirach mądrych czy głupich...

Czy fabuła jest spójna? Jak dla mnie - nie do końca... Wampiry robiące tabletki na wampiryzm? Takie zmyślne? Ale mające problem z wyeliminowaniem "ostatniego człowieka na ziemi"? Mające dostęp do wyspecjalizowanych laboratoriów (chyba nie produkowali tabletek w kuchni?), ale strzelający do mniej rozumnych braci z pistoletów i kłujący ich zaostrzonymi patykami? A co z resztą świata...? Gdzie jest reszta kuli ziemskiej?

Czy rysunek jest ciekawy? Cóż, nie ukrywam, że od komiksu oczekuję ZAWSZE bardziej dobrego rysunku niż dobrej fabuły. Dlaczego? Bo to komiks jest, opowieść obrazkowa... przemawiać ma do mnie obraz, potem tekst. Gdybym chciał odwrotnie - czytałbym chętniej książki niż komiksy. Rysunek pana Elmana Browna nie jest doskonały jak na mój gust (powtarzam: MÓJ gust). Nie ma w nim dynamiki. Sceny, które powinny być "ruchome", nie dzieją się błyskawicznie. Są, widze je i tyle... By poczuć w nich ruch musiałem sobie wyobrazić jak będą wyglądać w filmie, który kręcony jest właśnie na podstawie komiksu/książki. A tego nie lubię robić - to rysunek ma za mnie "wyobrażać"... Ci którzy lubią serię "Żywe trupy"... nie znajdą w "Jestem legendą" ani tak dobrej i realistycznej kreski ani takiego klimatu "przerażenia". Wampiry Mathesona (zombie-wampiry) są bardziej groteskowe niż straszne... a życie Roberta Nevilla wzbudza jedynie... współczucie?

Ale może tak miało być...

autor recenzji:
Warlock
29.08.2009, 09:38

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044363
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044363