OSTATNI ETAP PLANU ZAGŁADY
Dwudziesty piąty tom to w sumie całkiem dobra okazja do świętowania. To nie okrągła dziesiątka, pięćdziesiątka czy setka, ale jednak coś. I to solidne coś, bo jednak taka liczba tomików coś znaczy. Ileż to za nami stron, ileż rozdziałów i akcji. A teraz kolejna porcja i to taka w naprawdę dobrym stylu, epicko, widowiskowo i z takim solidnym shounenowym łupnięciem, że wchodzi to świetnie. I nadal ma w sobie sporo lekkości, która mnie kupuje.
Zbliża się wielki kataklizm. Zaczyna się walka na morzu. Plan Ewangelisty coraz bardziej zbliża się do wielkiego, tragicznego finału. I się dzieje. spotkanie dwóch braci, sekret filaru… Dzieje się dużo, więcej, mocniej, a co gorsza to jedynie wstęp do tego, co nadejdzie…
Już sam opis pokazuje, że epicko jest. już tak jakby na ostatni zakręcie, z rozmachem, z akcją konkretną i w ogóle… No ale koniec to jednak nie tak szybko, bo przed nami wciąż jeszcze dziewięć tomików, więc jeszcze będzie się działo pewnie konkretnie, ale konkretnie to już jest od dawna, a w tym tomie to w ogóle. I tak powinno być. Kto chce żeby było konkretnie, mocno, żeby było na co popatrzeć i czym się poemocjonować, będzie zadowolony i to bardzo.
A co z lekkością? Z humorem? Ze spokojniejszymi momentami? A no te też są obecne, nie zniknęły, ale wiadomo, są raczej dodatkiem do tego, co się dzieje epicko. A to sprawia wrażenie jakby skrojonego pod oglądanie bardziej, niż czytanie. Nie mówię, że na papierze czegoś tym wątkom brakuje, że są mniej widowiskowe i w ogóle. wcale nie, robią wrażenie, super się to ogląda i czyta, są emocje, wszystko to robi robotę, ale mam wrażenie, jakby te sceny i wątki były już bardziej pod anime krojone, gdzie będzie mogło to wszystko wybuchnąć płomieniami, jak należy.
I tak to sobie leci, w świetnym tempie., z dobrymi pomysłami, lekkością i bitewniakową siłą. Bardzo ładnie to wygląda, bo graficznie mnie to kupuje na całego już od dawna. W tej lekkości i prostocie, w której mimo bijącego blasku płomieni nie brakuje też mroczniejszych i mocniejszych akcentów, jest coś, co wpada w oko. No i te dopracowane detale tła, te budynki czy efekty specjalne – że tak to określę -…
Fajnie jest i tyle. szybko poszedł ten tomik, wszedł przyjemnie i zachęca do poznania co będzie dalej. Bo będzie się działo.
|
autor recenzji:
wkp
02.02.2024, 06:15 |