AHEAGO PEŁNĄ GĘBĄ
I jest drugi tom „Baby Violet”, sympatycznego, bo jednak posiadającego jakąś fabułę i sporo tej seksualnej prawdziwości erotyka. A właściwie bardziej sequel, niż drugi tom, tak chyba należałoby to rozpatrywać. Jakkolwiek by o tym nie myśleć, nie mówić i nie traktować, fajne to to jest, namiętne, ale chociaż to tylko prosta historyjka o seksie, ten seks i relacje udało jej się uchwycić na satysfakcjonującym poziomie. A poziom ten jest utrzymany w tym drugim tomiku, który, choć tekstu sporo, łyka się dosłownie na raz.
Sumire chciała stracić cnotę i się udało. Teraz ma chłopaka i ich związek się rozwija, rozkręca, życie sekularne też, ale… No właśnie, do czego to wszystko zmierza i co jeszcze na nią czeka? A tymczasem sytuacja wydaje się komplikować…
Ta manga to w sumie rzecz o pretekstowej historii. Jak to zawsze w opowieściach o miłości czy seksie bywa. Ale przecież o to chodzi. i chodzi by o tych tematach opowiadać tak, by działały. No a tu działają. Niby to opowieść romantyczna i ta jej strona nie kuleje, ale sam seks jest tu ukazany ostro, wyzywająco, niby bez większych detali, a jednak z detalami. Co to właściwie oznacza?
Cóż, ta manga nie jest hentaicem, więc ginekologicznych szczegółów tutaj nie uświadczycie. Jeśli coś jest dokładnie narysowane to piersi łącznie z sutkami, wszystkie bardziej newralgiczne miejsca ukazane zostały z większą subtelnością, niedokończone, pozostawiające nam do dopowiedzenia sobie to i owo. Ale jednocześnie te pozy, ta kapiąca wilgoć, te tryskające wydzieliny, te miny – no aheago pełną gębą – i to, jak się bohaterowie biorą za siebie w sposób dziki, szarpany, jak z filmów XXX mówią same za siebie i nie wymagają zbyt wiele od naszej wyobraźni.
Aż dziw, że w tym wszystkim autorka znajduje tryle miejsca na rozmowy. Właściwie ta manga od początku do końca jest przegadana, w całości znajdziecie może z jedną stronę bez tekstów (ale za to z onomatopejami, bo czemu nie). Ale to w niczym nie przeszkadza. Ma to trochę przedłużyć to i owo, odwlec, podbudować – ta podbudowa to i obyczajowa, gdzie mamy więcej codziennego życia bohaterów, wypada całkiem do rzeczy – i na tym polu sprawdza się dobrze. A jeszcze bardzo fajne rysunki, niby pełne kobiecej delikatności, ale i wręcz hentaiowej zadziorności, brutalności niemalże. A wszystko razem wzięte, wypada bardzo dobrze w swojej kategorii. Nie jest głupie, jak większość erotyków, ma w sobie coś sympatycznego i czasem uroczego. No i tyle wystarczy, by było naprawdę fajnie.
|
autor recenzji:
wkp
20.01.2024, 06:05 |