KASZANE
„Kaszane” (jak czasem sobie nazywam w myślach tę serię) dobiega końca. Tomik trzynasty, przedostatni już, wszystko na ostatniej prostej i… No i nadal jest tak, jak było. Jest depresyjnie, ponuro, dołująco. To nie seria, przez którą mknie się szybko, lekko i przyjemnie, swój ciężar ma i w ogóle. nie dla każdego więc, tym bardzie, że i dalej, to jak w bagnie, coraz gęściej i bez nadziei, ale kto takie klimaty i schematy lubi i ceni, będzie zadowolony.
„Księżniczka Krwistego Świtu” – sztuka zbliża się do premiery, Kasane ma w niej zagrać, zmierzyć się z tym wszystkim, ale… No właśnie, nikt nie spodziewa się, co z tego wyniknie. Nie dość bowiem, że ma to być pożegnalny występ bohaterki, to jeszcze ma to być także jej pożegnanie z samą szminką, której używanie pozwala jej zamieniać twarze z innymi.
Tymczasem osoby znające jej sekret próbują zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi i do czego to zmierza. Odkrycie, że istnieje sposób na trwałą zamianę twarzy staje się początkiem… Właśnie, czego? Końca
Jak pisałem, to co sprawia, że seria nie jest dla wszystkich, to jednocześnie rzecz, która stanowi jej największy plus: a jest nim depresyjny klimat. Japończycy słyną nie tylko z tego, że nawet z ogranych motywów stworzą coś, co okaże się dobre, ale również ze swojego wrzucania humorystycznych akcentów nawet do najpoważniejszych i najcięższych opowieści. A „Kasane” tego unika. I dobrze, bo tej historii naprawdę nie potrzeba nic więcej, niż to, co znajdziecie na jej stronach. Opiera się ona na wiecznym dole, na dokopywaniu przez życie i próbach wyczołgania się z dołka, które ostatecznie i tak kończą się wpadnięciem w kolejne błoto. No i bohaterka brnie przez nie, a my wraz z nią, bo jeśli ta manga jest przyjemnością, to taką masochistyczną jednak. Ja do optymistów też nie należę, więc trafia do mnie ta seria. Wiadomo, to bardziej kobieca rzecz, nie zmienia to jednak faktu, że ma cechy wspólne dla każdego, kto temat zna i rozumie. A jeśli ktoś nie? Cóż, po prostu dobra jest też tutaj psychologia postaci, akcja, tempo. Bo chociaż seria jest głównie historią obyczajową kierowaną do nieco starszych czytelników, wydarzeń w niej nie brakuje, tak samo jak momentów napięcia, niepewności i iście dramatycznych scen. A wszystko to w świetnej, prostej, a zarazem nastrojowej szacie graficznej, gdzie zwyczajność spotyka się z dozą szaleństwa i mrokiem. I ma to w sobie coś.
W skrócie: nie dla każdego, ale dla tych, którzy się w tym odnajdą, warto. Ciekawa rzecz, specyficzna i mająca w sobie coś.
|
autor recenzji:
wkp
27.01.2024, 06:36 |