WITAJCIE W TUNDRZE
Job wymyślił fajny patent, by przerzucić fabułę serii „Yakari” poza dobrze znane terytoria. Tym razem nasz mały Siuks i jego przyjaciółka Tęcza zostają… Porwani!
Uspokajam. Nie przez jakichś rozbójników. Nie przez żądających okupu bandziorów, ale przez wichurę unoszącą w górę tipi, w którym właśnie się bawią. To punkt wyjścia do osiemnastej, indiańskiej przygody zatytułowanej „Śnieżny ptak”. Przygody, w której wraca znany już nam Nanabozo. Wielki królik z totemu Tęczy, który – nudząc się – postanawia wykręcić numer naszym małym Siuxom. No bo skoro wraca Nanabozo (raz już pojawił się w serii w „sfazowanym” odcinku „Yakari i Nanabozo”), wszystko się może zdarzyć…
Nawet to, że przeniesiemy się z prerii na daleką północ. Do krainy, gdzie wszystko jest nowe. Gdzie można otwierać się na nieznane, doznając przy tym nowych odczuć. Na nieznane jak lemingi, sowy śnieżne, karibu czy woły piżmowe. Nieznane jak dzień polarny czy też mrozy, wiatry i zupełnie inny klimat niż tych „parę” mil na południe
I nie ma co się rozpisywać. „Yakari” to lektura obowiązkowa dla młodych odkrywców. Dla zafascynowanych Indianami i zwierzakami. Job i Derib już się postarali, by nie wiało nudą…
autor recenzji:
Mamoń
07.04.2024, 02:11 |