ASTERIX NA ŚLĄSKU
To mógł być miły, komiksowy akcent wpisujący się w uznanie śląskiego za język regionalny. Mógł… Ale człowiek z długopisem nie zdecydował się, by wsłuchać starań Ślązaków. Cóż… Prezydenci też się kiedyś zmienią.
Ślązacy od lat dochodzą swych praw. I od lat starają się o uznanie narodowości śląskiej, a nie tylko uznania za mniejszość etniczną. Krokiem ku temu mogła być ustawa sejmowa o uznaniu śląskiego za język regionalny. Mogła być, ale na drodze stanął prezydent, który zgłosił swe weto… Przykre to i niezrozumiałe. I dla Ślązaków, i dla tych, którzy zamieszkują regiony etnicznie zróżnicowane, jak moje Podlaskie - ziemia Polaków, Białorusinów, Litwinów, Ukraińców, Tatarów, Czecznów…. Jak moje Podlaskie, gdzie mamy dwujęzyczne nazwy miejscowości – zapisywane po polsku i białorusku oraz polsku i litewsku. I nikogo to nie dziwi… Dlaczego podobnie nie miałoby być na Śląsku?
Tyle politykowania. Do rzeczy. Dziś mamy do czynienia z komiksem „Asterix na szpilach ôlimpijskich”, czyli „Asterixem na igrzyskach olimpijskich” po śląsku właśnie. I chyba rozumiecie już mój wstępniak. To kolejny komiks w języku Ślązaków wpuszczony na nasz rynek przez Egmont. Przed laty pojawił się „Kajko i Kokosz. Szkoła furganio” a całkiem niedawno „Kajko i Kokosz. We krajinie brostraszkow”. Teraz edytor proponuje śląską wersję francuskich braci Kajka i Kokosza.
O samym Asterixie nie ma sensu się rozpisywać. To klasyk nad klasykami. W dodatku album, w którym Galowie jadą na „szpile ôlimpijskie” to jeden z najlepszych w całej serii. Tu ważniejsza jest kwestia społeczna. Kwestia podtrzymywania śląskiego ducha, który – dzięki temu komiksowi – ma szansę dalej być kultywowany już na poziomie szkolnym. To wszak – przy dbaniu o zachowanie tradycji i języka przodków jest najważniejsze. Nie tylko na Śląsku.
Pozostaje mieć nadzieję, że tak, jak na rynku przyjęły się różnojęzyczne wersje „Kajka i Kokosza” (m.in. po kaszubsku, góralsku, ukraińsku, esperancku czy w gwarze poznańskiej) tak teraz podobną drogą pójdą „Asterixy”. Dlaczego nie mielibyśmy mieć "Asterixa" po ukraińsku, białorusku czy góralsku? Jak wspomniałem – publikacje takie mogą mieć walor edukacyjny dla dzieciaków z mniejszości. A dla fanów „Asterixa” staną się galijską ciekawostką.
autor recenzji:
Mamoń
01.07.2024, 23:08 |