SAM PRZECIW WSZYSTKIM

Co robi urzędnik podpisujący setki papierów gdy ktoś wpada mu na chatę, gwałci a później morduje żonę i córkę, na której ciele zostawia ślad w postaci wyciętej „Gwiazdy Pustyni”? Rusza śladem oprawcy i szuka zemsty. Co jednak się dzieje, kiedy na jaw wychodzi, że makabryczne morderstwo też było zemstą? Dziś przyglądamy się albumowi „Gwiazda Pustyni”. Komiksowi osadzonemu w realiach Dzikiego Zachodu z lat 70. XIX wieku.

Ten urzędnik to Matt Montgomerry, koleś z Ministerstwa Obrony, który parafuje świstki dotyczące m.in. budowy linii kolejowej do Santa Fe. Trop wiedzie do ostaniej jak na razie stacji końcowej, podłej mieściny gdzie karty rozkłada niejaki Jason Cauldray. Koleś, który ze swoją obstawą zarządza lokalnym saloonem połączonym z burdelem, gdzie swe ciała „oferują” Indianki. A przy okazji kręci też lewe interesy wokół powstającej kolei żelaznej.

Próby dojścia do kolesia zamieniają się w walkę, którą można podsumować słowami „sam przeciw wszystkim”. Matt ma przeciwko sobie nie tylko najbliższe otoczenie Jasona, ale tak naprawdę całą mieścinę. Paradoksalnie może liczyć tylko na Indianki, które upatrują w nim nadziei na odmienienie swego losu. Okazuje się, że jedną z nich była swego czasu tytułowa Gwiazda Pustyni. Co ma wspólnego z koleją żelazną? Niech to pozostanie tajemnicą do odkrycia podczas lektury.

Napiszę tylko, że „Gwiazdę Pustyni” to ciekawie napisana historia z czasów „cywilizowania” Dzikiego Zachodu. Bez liczenia się z kosztami społecznymi, z mieszkańcami krain, które miała przeciąć linia przez Stany. Pokazująca stosunki panujące w powstających przy linii mieścinach. Ale też bazujaca na ludzkich instynktach – jak zemsta czy odkupienie. To kolejna odsłona, z jaką mierzy się scenarzysta Stephen Desberg (znany np. z serii "Skorpion").

Również w przypadku rysownika to jedyne chyba jak na razie podejście do tematyki westernowej. Enrico Marini – ma na naszym rynku swoje pięć minut – pokazał się nam już jako ilustrator komiksu płaszcza i szpady („Skorpion”), futurystycznego science-fiction („Cygan”) czy opowieści gangsterskiej („Noir. Brulesque”). W konwencji westernowej też sobie świetnie radzi.

„Gwiazdę Pustyni” mogą pamiętać ci, którzy śledzą Klub Świata Komiksu od początku. Album Desberga i Mariniego ukazał się już w 2002 roku. Miał wtedy numer 176 przydzielany w ramach KŚK. Wznowienie opatrzone jest już numerem... 3143. To pokazuje jak rozwinął nam się KŚK. Dodatkowo na grzbiecie pojawia się numer „1”. Ciąg dalszy tej historii bowiem po latach nastąpił.