PIWA i ŻARŁA. CZYLI KRASNOLUDY MAJĄ MISJĘ. BUERK
Riandal, Edgar i Harrim czują, że mają misję do spełnienia. Mają uratować świat przed zagładą. Szczegół tylko, że to krasnoludzkie obiboki, którzy czas na bohaterskie czyny znajdują jedynie pomiędzy libacjami. Cóż więc sprawiło, że Adrian Madej uczynił ich bohaterami swojego komiksu „Misja”?
Z pewnością ich „urok osobisty” czy też specyficzne postrzeganie świata. Mało kto w zbłąkanym rycerzu dostrzegłby diabła wcielonego. A oni to potrafią. Mało kto byłby w stanie spróbować spełnić kaprys księcia Willarda, który marzy o własnoręcznym zgładzeniu smoka. A oni potrafią. Zwłaszcza, że kryje się za tym niezła kasa. Mało kto byłby w stanie taką czy inną bohaterską możliwość przepie**zielić. A oni są. Ale nawet kiedy okazują się być – rzecz jasna chwilowo choć dosłownie - gołymi i wesołymi, nie tracą krzepy. Ważne w końcu, że chwilę wcześniej sobie pojedli i popili.
Wspaniałe podejście do fantasy. Z przekąsem, humorem. Z zabawą stereotypami fantasy. To tu szlachetni rycerze są określani mianem buraków. To tu bohaterska rzeczywistość miesza się z pijackimi wizjami. Tu też piękne panny okazują się być starymi raszplami. Dziewice na ofiary nie są już dziewicami. A w dodatku ten, od którego dostali zlecem... Nie zdradzam! I tylko jedno się nie zmienia. Bohaterowie ciągle muszą cisnąć do przodu i ciągle poddawani są wciąż to nowym próbom. Po co? Ku uciesze czytelnika. Choć z pewnością i autora, gdy „Misję” Tworzył.
„Misja” to jedyny, duży projekt komiksowy, jaki wyszedł spod pióra Madeja. Po raz pierwszy w albumiku przygotowanym przez Kulturę Gniewu ukazał się w roku 2004 (wcześniej w odcinkach historię pokazał częściowo magazyn „Arena komiks”). Nowe wydanie to już duży format w twardej oprawie. I – nie powiem – o ile we wspomnianym albumiku wiele szczegółów unikało, tak teraz możemy w pełni docenić graficzny kunszt Adriana Madeja. To, jak bawi się rysunkiem, jak zagęszcza plansze kreską, jak buduje nastrój czernią narzędzia i bielą kartki. Jak inspiruje się drzeworytami tzw. dawnych mistrzów.
Takie wydanie jest poniekąd hołdem złożonym zmarłemu w 2024 roku Adrianowi Madejowi. Drugim hołdem mogłoby być zebranie w jeden, gruby tom jego prac porozpraszanych po antologiach i magazynach. W tym nowelek „Krótkie zdarzenie w gwiazdozbiorze” i „Demokracja” (stworzona Robertem Olesińskim i Pawłem Marszałkiem), które w 1997 i 2006 roku dały mu Grand Prix na łódzkim międzynarodowy, Festiwal Komiksu (i gier). Tyle.
P.S. Choć nie tyle. Czy ktoś z was ma może hubkę?
autor recenzji:
Mamoń
29.10.2024, 01:14 |