KOBIETA PRACUJĄCA
„Supli”, manga graficznie mocno kojarząca się z „Paradise Kiss”, to dzieło dość specyficzne. Z jednej strony chaotyczne, z drugiej nieco szalone, w ostatecznym rozrachunku bardzo realistyczne i życiowe, choć odbite w krzywym zwierciadle. Przeznaczone bardziej dla kobiet, niż mężczyzn, ale jednocześnie tak udane, że płeć odbiorcy przestaje mieć znaczenie, bo ten daje się wciągnąć w ten świat i losy zaludniających go bohaterów.
Fuji Minami ma 27 lat, pracę w renomowanej agencji reklamowej i faceta, z którym spotyka się już od siedmiu lat. Czyżby wiodła dobre życie? Nic bardziej mylnego. Ciągłe nadgodziny, brak wolnych weekendów, a zatem i brak szans na życie towarzyskie to jedno, drugi problem to związek, co do którego ma coraz więcej wątpliwości. Czy długo da się funkcjonować w takich warunkach? I co powinna zrobić Minami?
Jakie jest „Supli”, napisałem już na samym początku. To manga specyficzna, ale bardzo udana. Manga o życiu, pracy, ludzkich potrzebach i priorytetach. Po prostu o codzienności, w jakiej żyjemy przecież i my. Bywa zabawna, bywa też dość nieokiełznana w swych przeskokach między różnymi nastrojami, ale nie ma tu takiego chaosu, który należałoby poczytywać całości in minus, a tym bardziej nie ma nudy czy rozczarowania fabułą.
Treść jest dojrzała i to jest jedna z najmocniejszych stron serii. Nie mamy tu do czynienia z lekką, prostą i niewymagającą serią, choć oczywiście czyta się ją bez trudu i z przyjemnością. Jest to jednak opowieść, którą bardziej się czuje, niż fabularnie odbiera. Delikatna w swoim wykonaniu, w pewnym sensie zwiewna, wręcz ulotna, co nie przeszkadza jej atakować nas typowo mangowymi komicznymi eksplozjami emocji bohaterów czy pewnym przerysowaniem. W końcu ludzkie życie nie jest tylko ciągiem poważnych zdarzeń, prawda?
I wszystko, co napisałem powyżej, ma swoje odbicie w szacie graficznej. Kto pamięta „Paradise Kiss”, ten ma już całkiem spore pojęcie o tym, jak wygląda „Supli”. Kto nie czytał tamtej mangi, powinien wiedzieć, że całość jest prosta, trochę brudna, trochę niechlujna, skupiona bardziej na bohaterach niż tłach, za które najczęściej robią albo rastry, albo po prostu biała przestrzeń. Postacie są szczupłe, chude wręcz, wielkookie, czerń ograniczona została do niezbędnego minimum, a całość jest zwiewna i pełna delikatności.
Wiem, że nie każdego „Supli” kupi, ale kto lubi życiowe komiksy i dobre, dojrzałe mangi, powinien tę serię poznać. Dzieło Mari Ozaki to bardzo dobra opowieść o młodej kobiecie i jej codzienności, ale przede wszystkim o szukaniu akceptacji, miłości i swojego miejsca. Warto spędzić trochę czasu w jej towarzystwie.
|
autor recenzji:
wkp
27.03.2020, 06:45 |