ODLEGŁOŚĆ PIĘCIU KROKÓW
Taka właśnie odległość dzieli główną bohaterkę tej mang od jednego z chłopaków, którzy przewijają się przez jej życie. I ta właśnie symboliczna odległość staje się wyznacznikiem wszystkich związków, w jakie wikła się dziewczyna, która uczuć pragnie tak samo mocno, jak się ich boi…
Satsuki nie ma łatwego życia i nigdy takiego nie miała. Kiedy była dzieckiem, jej ojciec znęcał się nad mamą. Mimo trudnej sytuacji ona i jej młodszy brat starali się żyć najlepiej, jak to było możliwe. Całą nadzieję pokładali w mamie, która zapewniała swoje dzieci, że oboje kocha równie mocno. Czas zweryfikował te zapewnienia, kiedy zostawiła męża, odchodząc tylko z synkiem. Stasuki pozostawiona sama sobie nie miała innego wyjścia, jak przetrwać koszmar swojego życia. Teraz jest już młodą kobietą, ale trauma z dzieciństwa nie powala jej żyć normalnie. W kwestiach uczuć nieustannie się miota, waha, boi… Każdy jej związek szybko się rozpada, a ona nie tylko nie potrafi o niego walczyć, ale wręcz sama doprowadza do zerwań. Cały świat wydaje się być przeciw niej, a Satsuki nie ma już nadziei, że cokolwiek jeszcze może być dobrze. Problemy w pracy, problemy w życiu, problemy z miłością i problemy z samą sobą. Czy ta dziewczyna ma jeszcze szansę na chociaż odrobinę ciepła i szczęścia?
Bardzo sympatyczna to manga. Depresyjna, smutna, ale w całej tej palecie szarych uczuć kryje się właśnie bardzo sympatyczna nuta i cień optymizmu wiszący nieśmiało nad bohaterami. Czy ma jednak szansę zagoszczenia w ich życiu? Na to pytanie odpowie Wam już sama autorka, ale zaręczam – odpowiedź okazuje się nie taka oczywista i naprawdę warto jest ją poznać. Tak samo jak wszystko to, co dzieje się przez cały tomik.
Sama manga bywa czasami nieco chaotyczna, ale jako całość bezsprzecznie urzeka, a kilka absolutnie wspaniałych scen ociera się o geniusz. Na czym opiera się ich siła? Na czym opiera się siła całego komiks? Przede wszystkim na wzruszeniach, na całej rozległej palecie emocji, w które wplecione zostały trudne pytania i kwestie natury moralnej. Fabuła jest prosta, owszem, ale to właśnie prostota jest także jej zaletą. Satsuki stara się pozować na silną kobietę, czasami jest gotowa na podejmowanie konkretnych decyzji, ale wszystko co robi, zdaje się robić wbrew sobie. A my, czytelnicy, z jednej strony litujemy się nad nią, z drugiej zaś jesteśmy źli na jej głupotę, nigdy jednak nie pozostajemy obojętni wobec jej losu. A to liczy się najbardziej w każdym medium.
Graficznie „Anagram” jest prostą mangą, pozbawioną zbytniej czerni i cieniowania. Kreska - lekka, zwiewna, delikatna - dobrze współgra z prezentowaną treścią. Za jej sprawą wszystko wydaje się kruche, jak życie i związku Satsuki, z jednoczesnym ulotnym pięknem surowego świata.
Nie dystansujcie się więc, jak to robi główna bohaterka i sięgnijcie po „Anagram” jeśli tylko macie ochotę na porcję wzruszeń, które przy okazji skłaniają do myślenia. Naprawdę warto.
|
autor recenzji:
wkp
16.08.2016, 18:01 |