Batman niemal ginie w ostatniej walce z Jokerem, ale strzela przeciwnikowi w twarz. Tak naprawdę za Batmana przebrał się jeden z policjantów, ale sytuacja ta odpowiada Bruce'owi. Teraz jednak wszyscy przestępcy Gotham zostali pokonani, więc Bruce zaczyna żyć normalnie. Uczyć się, jak to jest nie być Batmanem, a Robin wyjeżdża na wakacje. Niestety, spokój nie trwa długo, bowiem okazuje się, że Batman może mieć syna i nastoletni, wyszkolony przez asasynów Damien trafia pod opiekę Bruce'a...
Oto dowód, jak świetne pomysły miewa Morrison i jak potrafi je zepsuć. Fabułą zamiast powalić na kolana rozczarowuje. Niby jest akcja, kilka niezłych pomysłów, klimatycznych momentów, ale całość ostatecznie rozczarowuje. Szczególnie, że cena 39 zł za 100 stronicowy komiks nie jest mała.
Ocenę podwyższa nieco grafika, ale nie wiele. Kubert jest tu typowy dla siebie, ale traci coraz więcej z indywidualizmu na rzecz typowo komiksowej roboty. Kolejny artysta ginie śmiercią komercji.
Ogólnie więc pozycja raczej dla fanów, choć w regularnym Batmanie odbiła się szerokim echem.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.