"Biały Orzeł" to swoisty kolaż Iron Mana, Batmana i Niezwyciężonego ze Spider-Manem. Jest tu także coś z Robocopa czy nawet ze Spawna, a sam bohater wygląda jak Captain Poland. Czyżby zabójcza lub ciężkostrawna mieszanka? Niekoniecznie. Pomimo, że bohater nie cierpi na przerost charyzmy i jego wygląd nie zwala z nóg, a wręcz jest kiczowaty na tle przedstawionych w komiksie realiów (współczesna Polska, wszechwładne korporacje, ataki terrorystyczne na nasz kraj), to muszę przyznać, że twórcy w postaci Macieja i Adama Kmiołka, lekcje z "amerykańszczyzny" odrobili na 5. Nie wiem ile w tym wpływu wychowywania się na komiksach spod szyldu Semica, ile przeczytanych translacji, ale nauka nie poszła w las. Są dobrze napisane dialogi, trochę humoru, jest dobre kadrowanie, komputerowe kolory (to akurat robota Darii Widermańskiej-Spala), nie brakuje również zwrotów akcji w zdawałoby się jednoznacznych momentach, mamy nawet Pałac Kultury i Nauki w tle. Trochę zawodzi monotonia rysunku wykonanego na zasadzie Jim Lee spotyka Todda McFarlane i razem idą na niskoprocentowe piwo stawiane przez Ryana Ottleya - za dużo tu naśladownictwa przeplatanego z nonszalancką bylejakością, a za mało wkładu własnego. I taki jest "Biały Orzeł" - 3 x P. Nie oryginalny, ale przemyślany, nie rewelacyjny, ale poprawny, trochę jarmarczny, ale przystępny. Po prostu dobry. Warto będzie zobaczyć jaki kierunek obierze seria w przyszłości, chociaż ostatni kadr komiksu budzi we mnie wątpliwości czy będzie to kierunek odpowiedni. Obym został mile zaskoczony.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.