Dzięki Wydawnictwu Komiksowemu pojawiły się nareszcie w naszym kraju Wieże Bois Maury - Hermanna Huppena. Średniowieczna saga, która odcisnęła i nadal odciska swoje piętno w europejskim komiksie przyjęta została wszędzie z ogromnym entuzjazmem. Jest pozycją obowiązkową dla każdego prawdziwego fana komiksu frankofońskiego.
Hermann Huppen nie miał szczęścia do polskich wydawców i wydań jego komiksów. Do tej pory mogliśmy przeczytać trzy, i tylko trzy jego albumy(!), dwa tomy Jeremiaha (do tego nie po kolei) i Krwawe gody. Najbardziej utytułowany i szanowany europejski twórca komiksowy, ma na swoim koncie mnóstwo znakomitych serii: Bernard Price, Comanche, wspomnianego Jeremiaha i wyśmienite Wieże Bois Maury. Wydawnictwo Komiksowe uraczy nas pięcioma pierwszymi tomami, czyli całym pierwszym cyklem. Do tej pory na rynku frankofońskim wydano piętnaście odcinków, od jedenastego w tytule jako Bois Maury, a od numeru dwunastego scenarzystą komiksu został Yves H. Ostatni tom, wydawca oryginału - Glenat opublikował w 2012 roku, a serię tą charakteryzuje zasada, nazywania tytułów albumu przydomkiem (imieniem) bohatera, który ma wpływ na wydarzenia w danym tomie. W pierwszym albumie jest nim "wieśniaczka" Babette, jednakże centralną postacią - chojrakiem serii jest Aymar, rycerz o wybitnym honorze i męstwie. Pozbawiony domu, jedynie z wiernym giermkiem Olivierem u boku, szuka szansy na odzyskanie rodzinnych włości - odzyskania wież Bois-Maury. Wędruje on po ziemiach Francji i Hiszpanii w poszukiwaniu dobrze płatnego zajęcia w rycerskim fachu, dającego sławę i fortunę. Od turnieju do turnieju, z kolejnym mieszkiem w kieszeni, postara się w przyszłości wynająć armię zaciężną, i odzyskać ziemię przodków. Po tym wprowadzeniu w serię, czas na fabułę tomu pierwszego zatytułowanego: Babette.
"Sielskie", ale ciężkie jest życie chłopów. Czas żniw to czas znoju, wytężonej pracy, a dla Panów to czas zabawy i polowań na dziką zwierzynę. Polowań także na "białogłowe". Na ziemiach Eudesa (przyjaciela Aymara) tragiczna śmierć spotyka jednego z jego rycerzy - Geoffroya, który wcześniej dokonał gwałtu na Babette. Oskarżenie zabójstwa pada na kamieniarza Germaina. Teraz już tylko sąd Boży może uwolnić go od zarzutów! Jak ma postąpić Aymar w obliczu wyborów moralnych, tak wielu tragedii, na co pozwoli jego rycerska duma, wplątana w dworskie intrygi, czy zdoła wpłynąć na losy pozostałych?
Autor fabularnie pokazał własny punkt widzenia na średniowiecze, epoki przerysowanej w kierunku mroku. Hermann rozpoczyna kilka wątków na raz, zatraca się w pokazaniu panoramy życia, trudnego żywota pomiędzy, murami zamków, wiosek, lasów i pól. Jest świetnym obserwatorem i dzieli się z nami swoją wizją. Za pomocą charakterystycznego rysunku, dalekich teł, jakby zagubionych w czasie, odzwierciedlających ogrom przebywanych odległości pokazuje nam świat, który jest mroczny, niechlujny, brzydki, kombinatorski i cwaniacki. Autor w swoich pracach pokazał czas przemocy, dzikości przyrody, szorstkiego życia, brzydoty ludzkiej i dziwnych zasad, które nie jednego by teraz zmroziły. Przykłady z albumu, gdy wieśniacy zabijają za kradzież najbliższego członka swojej rodziny, Aymar puszcza ich wolno, gdyż wg. prawa mogli to zrobić! Kolejny przykład sąd Boży, okaleczona dłoń ma wyzdrowieć w ciągu trzech dni, inaczej jest winny(!). Gdy jeźdźcy w czasie polowania niszczą zboże - tratują je, widzimy kadr komiksu w którym chłopi pracujący przy zbiorach, wzrokiem mogliby zabić swoich "Władców". Takich kadrów jest więcej, dzięki nim, ten album jest bardzo autentyczny. W tym albumie każdy taki kadr coś wnosi, coś ważnego nam opowiada, nic nie jest tu przypadkowe, wszystko ma swoja chronologię i umocowanie w dalszej historii, dalszych tomach.
Bohaterowie są zagubieni, rozczarowani, mściwi, czasem po kolana w błocie, do tego bogobojni, uprzedzeni, a także namiętni, zadufani i rycerscy, lecz poza Aymarem raczej nie znający empatii, a jednak tacy ludzcy. W tym tkwi sukces komiksu Hermanna artysta pokazuje nam średniowiecze jako czas bardzo ciężki do egzystowania, takim jakim był w rzeczywistości. W systemie feudalnym tylko władcy i kler żyją godnie, gdyż pozostali są skupieni tylko na tym by jakoś wegetować. Widzimy jak każdy ich wybór to zmaganie się z cieniami żywota. Do tego Hermann dołączył jaskrawą, wyrazistą kolorystykę, jakby zanurzona w mrokach dziejów. Bardzo jednak pasująca do klimatu opowieści. Najlepsze, że pomimo tylu wątków, takiego galimatiasu, starodawnej kolorystyki, ten komiks czyta się płynnie i jednym tchem, jak jedną wielką przygodę. Porównałbym go delikatnie do wydanych u nas "Towarzyszy zmierzchu", a klimatem, pewnymi elementami do znakomitej książki "Filary ziemi" Kena Folletta. (Notabene książka Folletta pojawiła się kilka lat później, niż komiks.) Album wydany w twardej oprawie, jest znakomicie złożony przez Arkadiusza Salamońskiego. Należy dodać, iż DTP miał tu ogrom pracy, ze względu na specyfikę stylu edycji i kolorów z lat osiemdziesiątych. Na grzbiecie wzorem Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, pojawi się z czasem, z każdym tomem wspaniały rysunek Hermanna. Komiks jest do tego klimatycznie, dobrze przetłumaczony. Przyjąłem go jako całość z entuzjazmem i zdecydowanie przetrwał prawie trzydziestoletnią próbę czasu.
Wielowątkowe średniowieczne opowiastki: przygodę, intrygi, romanse, obyczajowe, a nawet kryminalne zagwozdki, spojrzenia na religię, trudne wybory moralne, i mnóstwo dobrej komiksowej zabawy, to wszystko znajdziecie w środku pierwszego tomu Wież Bois Maury, a to dopiero początek! Ponure mroki średniowiecza, pokazane w opowieści Hermanna Huppena, zabłysną nowym światłem, a przede wszystkim wciągną Was bez reszty, tak bardzo, iż z każdym albumem, będziecie chcieli więcej!
Zdecydowanie polecam!
|
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
22.09.2013, 20:14 |