"Walczyć o wolność kraju. Bronić, strzec wolności. Gdyż jeśli nie pamiętamy przeszłości, nie jesteśmy wolni".
Wolność to cecha zakorzeniona w sercu, a dążenie do niej zawsze było wsparte przez sztukę i artystów, a także instytucje pielęgnujące patriotyzm i pamięć o naszych przodkach. Wielką prace w tej edukacji wykonuje TVP Historia, a także program Adama Sikorskiego „Było... nie minęło”, ale także każda oddolna inicjatywa regionalna chroniąca zabytki i pamięć o przeszłości. Chwalebną cegiełkę dorzucają do tego twórcy komiksów historycznych. W tym także komiksu pt. „Bitwa pod Dębem Wielkim 1831″, który postaram się Wam przybliżyć. Ostrzegam jednak, wyjątkowo ze względu na tematykę w recenzji znalazły się... spoilery, pomimo tego serdecznie zapraszam do lektury.
Dzięki inicjatywie donatora, propagatora kultury Krzysztofa Kalinowskiego podczas obchodów 183. rocznicy Bitwy pod Dębem Wielkim, w dniach 29-30 marca br. odbyła się premiera komiksu historycznego, którego autorami są: Rafał Mróz i Marcin Skoczek, a wydawcą Gmina Dębe Wielkie.
Już pierwszy rzut oka na ten albumik sprawia naprawdę bardzo dobre wrażenie. Wydany w klasycznym formacie A4 w miękkiej okładce z grzbiecikiem prezentuje się efektownie - przód przyozdobiono przepiękną grafiką polskich żołnierzy z epoki na tle klimatycznie skomponowanego tytułu, a tył okładki wykonano z profesjonalnym rozłożeniem opisu i grafiki. Strony wydrukowano na grubej kredzie, a jakość druku również nie pozostawia nic do życzenia. W środku numerowane strony i oprócz samego komiksu, galeria plansz bez dymków w czerni i bieli, opisana jako plansze do kolorowania plus bibliografia i karteczka z erratą, gdyż niestety w tekstach zaplątało się kilka błędów i literówek. Komiks ten stałby się bardziej kompletny gdyby uzupełniły go mapy bitewne z rozmieszczeniem wojsk i przynajmniej jedna dwustronna plansza batalistyczna głównego starcia (np. w momencie gdy na pole bitwy dotarły polskie kawaleryjskie posiłki). Po poprawieniu opisanych mini mankamentów i (wg .mojego gustu) po zmienieniu kolorystyki np. wykonałby ją Grzegorz Krysiński, byłby to murowany hit na skale światową, pięknie promujący polską historię! Dlaczego tak uważam? Czytaj dalej.
Scenariusz napisał Marcin Skoczek, uzdolniony ilustrator, rysownik satyryczny, który zadebiutował autorskim albumem: „Przytłacza mnie ogrom moich możliwości". Twórca doświadczony nietuzinkowy publikujący m. in. "Newsweeku", "Super Expressie" i "Nie", artysta mający doświadczenie w przygotowaniu storyboardów, przez co bardzo sprawnie mógł rozpisać, wręcz rozrysować opowiadaną historię dla rysownika. Estetyczną szatę graficzną wykonał Rafał Mróz. Komiksiarz którego kariera pięknie się rozwijała w latach 2000 – 2004. Publikował w AQQ, Krakersie i Świecie Komiksu. Znany był ze znakomitych ilustracji wojennych w tematyce drugiej wojny światowej, jego hiperrealistyczny styl można było porównać do prac Gabrieli Becli, czy tez Krzysztofa Wyrzykowskiego. Od 2004 nagle - prawie całkowicie znikł z światka komiksowego, by powrócić w wielkim stylu z tym komiksem, (do tego jego debiutem pełno albumowym).
To dobry moment na przybliżenie kwintesencji komiksu. Powstanie listopadowe wybuchło w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku, a zakończyło się 21 października 1831 roku. Spiskowcy ze Szkoły Podchorążych, pod dowództwem ppor. Piotra Wysockiego podjęli nieudaną próbę pojmania Wielkiego Księcia Konstantego Pawłowicza - dowódcy Wojska Polskiego i namiestnika Królestwa Polskiego. Pierwszym dyktatorem powstania listopadowego ogłosił się generał Józef Chłopicki. Rewolta swoim zasięgiem objęła Królestwo Polskie, Litwę, Żmudź i Wołyń. Do jej stłumienia car wysłał generała Iwana Dybicza, weterana kampanii bałkańskiej. Zaplanował on sobie (mając pod komendą ponad 130 tys. armię) zakończyć "bunt polaczków" jednym śmiałym uderzeniem - zajmując Warszawę. Bohaterska bitwa pod Olszynką Grochowską zatrzymała Rosjan. Wojskami polskimi formalnie dowodził generał Michał Radziwiłł, lecz faktyczne dowództwo przejął generał Józef Chłopicki. Polska armia powstrzymała przeciwnika, jednak w bitwie znakomity strateg generał Chłopicki odniósł ciężkie rany. Polacy oddali pole, straty po stronie rosyjskiej były przeogromne w porównaniu z naszymi. Nieudolny książę Radziwiłł podał się do dymisji. Sejm mianował wodzem generała Skrzyneckiego, a jego zastępcą generała Prądzyńskiego.
W tym momencie rozpoczyna się właściwy bieg spraw. Historię w komiksie podzielono dwutorowo w pierwszej części poznajemy bohaterów powstania z Olszowy, Wielgolasu, Dębe, Cisowa, a także streszczenie (opisanych) kluczowych wydarzeń powstania. Akcja ma miejscu tuż po wybuchu zrywu.
Warszawa początek grudnia - powstanie w toku. Kapitan artylerii Michał Jackowski wraca do swojego majątku w Dębem Wielkim. Zbiera ochotników z tamtejszych terenów do walki o niepodległość. Tymczasem wielki Książę Konstanty ucieka z polski. W Stolicy dowództwo przejmuje generał Józef Chłopicki. Zamiast słuchać oficerów, w tym księcia Adama Czartoryskiego. Zamiast pochwycić cesarzewicza Konstantego, szuka szans na stłumienie zrywu "przy zielonym stoliczku" i dogadanie się z carem Mikołajem I. Pierwsze potyczki z Rosjanami pod Cyganką, pierwsi bohaterowie (żołnierze pułkownika Adama Wolskiego) - wszystkie stany walczą o wolność! To w części pierwszej.
W płynny sposób fabuła przechodzi do clou opowieść, czyli samej bitwy. Cudownie pokazanej segmentami, jakby w filmowej retrospektywie. Południe 31 marca 1831 r. Dowodzone przez Ignacego Prądzyńskiego wojska polskie zmusiły pod Wawrem oddziały generała Geismara do odwrotu pod Dębe Wielkie. Odziały te dotarły do wsi i dołączając do sił korpusu kierowanego przez generała Grigorija Rosena. Rosjanie postanowili w tej miejscowości na szlaku brzeskim zatrzymać polskie wojska i przejść do kontrataku. Wg. map historycznych miejsce to było idealne do obrony, pomiędzy karczmą Olszowa a wsią, traktem przecinały się dwa strumienie. Była to wczesna wiosna, tak więc teren był szeroko rozlany, bagnisty i grząski, a między Olszową a Dębem szosa biegła groblą wśród bagnisk. Nad strumieniem Choszczówka wznosiły się dwa mosty. Carscy dysponując łącznie 8 tys. piechoty, 2 tys. kawalerii i kozaków oraz 20 działami obsadzili te miejsca i zdecydowali się na wydanie kolejnej bitwy ścigającym ich polakom. Pomimo przewagi liczebnej generał Skrzynecki "wąchał się w ataku", a walka wydawała się być nierozstrzygnięta. Dopiero nadchodzące mroki nocy i bohaterska szarża kawalerii Kazimierza Skarżyńskiego po trakcie przez most rozbiła carski VI korpus litewski. Wycofujący się na skrzydle Czwartacy, powrócili przez groble do walki.. Polskie jednostki zaczęły mężnie bić moskala! Do niewoli trafiło 6 tys . Rosjan, zdobyto wozy z zaopatrzeniem, armaty, cennych jeńców,dokumentacje o rozmieszczeniu innych jednostek carskich w widłach Wisły i Wieprza. Przy tym straty polskie były niewielkie. Pełny sukces! W tym momencie, nic nic nie zapowiadało, iż tak dobrze rozpoczęta kampania zakończy się klęska... przez co... przez defensywną taktykę dowodzących.
Każdy moment, element z bitwy przeniesiono na łamy komiksu: piękną szarżę naszych ułanów, męstwo, bitewną zawieruchę, a nawet wahania naczelnego wodza, choćby zaniechanie pościgu za Rosjanami przez wybór miejsca wieczerzy (sic!). Artystom udało się pokazać emocje, wewnętrzne rozterki bohaterów, politykierstwo, ale także po drugiej stronie ogromny zapał, waleczność i bohaterskie czyny. Tworcy zobrazowali to wszystko z pietyzmem, oddali klimat epoki, ubiorów, zadbali o pokazanie prawdy historycznej, ukazali faktyczne umundurowanie Wojska Polskiego z 1831 roku, (odwzorowali perfekcyjnie poszczególne pułki: szwadron karabinierów, konną gwardię, ułanów, piechotę, strzelców konnych), również ze strony rosyjskiej, pokazali fachowo sytuację strategiczną i nadzieje zwykłych ludzi, społeczeństwa, jakie wiązali z powstaniem. Widać iż profesjonalni konsultanci historyczni - Bogdan Kuć i Jan Majszyk dobrze wykonali swoją prace i mocno, fachowo pomogli ludziom komiksu.
Pozwalając sobie na dygresję. Co interesujące i potwierdzają to historycy - powstanie listopadowe, nie było z góry skazane na porażkę. Pomimo trzykrotnej przewagi liczebnej Rosjan, akurat w tym okresie żołnierze polscy byli znakomicie wyszkoleni (i to paradoksalnie przez samego księcia Konstantego). W wojsku nadal służyło wielu ponapoleońskich oficerów, wiarusów, a w kraju było wielu żołnierzy dymisjonowanych, którzy powąchali prochu i wojny. Gdyby byli lepiej dowodzeni i zarządzani spokojnie poradziliby sobie z zdemoralizowaną carską siczą. Potwierdził to dobitnie rok 1856, gdy zakończyła się wojna krymska, w której wojska rosyjskie zostały pokonane przez mniejszą liczebnie sprzymierzone siły Wielkiej Brytanii, Turcji, Francji i Sardynii. Klęska Rosjan pokazała zacofanie cywilizacyjne państwa i słabość "niezwyciężonego" dotąd imperium.
Polacy naznaczeni przez burzliwą historię wiedzieli, iż dążenie do wolności, niepodległości i odzyskanie jej, to szczególny akt oddania patriotycznego, z konieczną daniną krwi. (Narody które tego nie rozumieją, w obecnym momencie dziejowym zostaną wchłonięte przez pseudo mocarstwowe zapędy małych dyktatorów, podczas pełzającej interwencji kilkunastu małych zielonych ludzików.) Historia lubi się powtarzać, a ludzie nie uczą się na błędach...
Podsumowując! Klasyczny realistyczny rysunek, porządnie poprowadzony scenariusz historyczny, zwracający uwagę na wielowarstwowość zachowań bohaterów, naturalizm, patriotyzm, to atuty tego komiksu. Wystarczy poprawić (w drugim wydaniu) kilka opisanych niedociągnięć i jest murowany światowy hit! Komiks współfinansowano ze środków Unii Europejskiej w ramach Osi 4 Leader Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007 – 2013 i po lekturze można śmiało stwierdzić, iż są to właściwie wydane pieniążki z takiego funduszu. Pozycja ta spełnia wszystkie wymagania promocyjne; reklamuje region, sposobem wydania trafi do dzieci (np. jako kolorowanka), trafi do młodzieży jako uzupełnienie podręcznika historii, trafi do miłośników historii, trafi do każdego miłośnika komiksów! Ten album uczy i świetnie się go czyta. Mądrze przypomina o minionych bohaterach, minionych dziejach i jest narzędziem przekazywania wiedzy, a bardzo atrakcyjna oprawa i forma zachęci Was do sięgnięcia także po inne komiksy związane tą tematyką np. Piotr Wysocki. Bohater w cieniu historii, Noc Listopadowa. 29 listopada 1830 r., lecz na ich tle wygląda wirtuozersko! To porządny komiks historyczno-regionalny. Zdecydowanie polecam!
|
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
28.04.2014, 09:19 |