24 lipca br., w całym kraju uroczyście obchodzono 95. rocznicę powołania Policji Państwowej. Z tej okazji Komenda Główna Policji wydała familijny komiks autorstwa Wojtka Cichonia i Artura Grzendy. Oficjalna premiera albumiku odbyła się 26 lipca br., zaraz po uroczystościach na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W trakcie policyjnego festynu na Agrykoli komiks był rozdawany za darmo, każdej osobie która chciała go posiadać. Publikacja cieszyła się ogromną popularnością (szczególnie wśród dzieci i rodziców). W ciągu kilku godzin rozdano 600 egzemplarzy tego komiksu. Cóż to za publikacja? Jak się prezentuje? Serdecznie zapraszam do lektury recenzji.
Na pierwszy rzut oka, po pierwszym sięgnięciu po ten tytuł wyrobiony czytelnik zwraca uwagę na nietypową kompozycję okładki. Dziwny kolaż "rozmytego" zdjęcia Pałacu Kultury i Nauki, z narysowanymi cartoonowo głównymi bohaterami opowieści wygląda dość intrygująco(?!!). Zdecydowanie nie pasuje, jest coś nie tak, gdyż całościowo psuje go zły dobór, w tym nagłówka i czcionki. Jest jednak ukryty atut tej obwoluty. Ona trafia do młodszego czytelnika, (i co chwilę słyszalne na imprezie było wołanie "mamo, tato ja to chcę", "ja chcę tą kolorową książkę"), gdyż przerysowanie i bajkowość, plus kolorystyka przemawia do dzieci. Edytorsko albumik wydano starannie, w dużym formacie, na cieniutkiej kredzie, (aczkolwiek na szczęście wystarczającej, by nie było prześwitów kartek) z zastosowaniem klasycznego (niezłomnego) pogrubionego Comic Sans, i z dobrze nasyconymi kolorami na każdej planszy. Oprócz samego komiksu w środku znajduje się strona informująca gdzie szukać w internecie bezpiecznych witryn - informacji w razie zagrożeń czyhających (na nas wszystkich) w życiu. Od razu nasuwa się tu dygresja. Dlaczego niektóre z nich, (witryn), szczególnie z końcówką – gov – nie mogłyby znaleźć się w jednym miejscu, na jednym portalu? Po co ta biurokracja i mnożenie bytów? Dlaczego nie mozna zrobić np. tak jak z europejskim numerem alarmowym 112? (Hmm...) (Odpowiedź jest prosta – polska biurokracja i mnożenie bytów to tajemnica lasu.) Oprócz tego znajdziemy w środku całostronicową policyjną krzyżówkę. Ciekawą inicjatywą wykazał się wydawca. Przed premiera albumiku ogłosił konkurs na pseudonim lub nazwisko głównego bohatera tej opowiastki kryminalnej. Konkurs cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem, nadeszło kilkaset maili z propozycjami. Ostatecznie zwyciężył pan Jacek Karbowiak, i w ten sposób został on umieszczony w gronie autorów komiksu, a główną bohaterką została komisarz Kasia Przygoda. Czas przejść do właściwej oceny. W tej rysunkowej historii dla dzieci i młodzieży policjantka wspólnie z komisarzem Rodkiem i najmłodszymi rozwiązuje skomplikowane zagadki kryminalne. Główna oś akcji ma miejsce we współczesnej Warszawie, lecz także jej niewielka część przenosi nas w retrospekcji (do Stolicy) w dwudziestolecie międzywojenne i w czasy drugiej wojny światowej. Bohaterami albumu jest trójka przyjaciół Olo, Wojtek i Klara. Historia rozpoczyna sie podczas szkolnej lekcji na którą została zaproszona pani komisarz Kasia Przygoda. Uczniowie oprócz wiedzy - jak być bezpiecznym na co dzień dowiadują się od niej o tajemniczej (wiekowej) zuchwałej kradzieży z domu Michała Toporczyńskiego. Kradzieży tytułowego "Skarbu Krzywoustego". We wspominkowej opowieści policjantka przybliża dzieciakom wszystkie znane fakty dotyczące tego przestępstwa. Jak się okazuje ta drobna opowiastka stała się inspiracja i przyczyną do działania dla dzielnej młodzieży. Olo, Wojtek i Klara ruszają po skarb Krzywoustego. Jak sobie poradzą nasze zuchy? Ho ho ho, będzie się działo. Scenariusz komiksu napisał debiutant Artur Grzenda, i trzeba przyznać wszystkie wątki fabuły połączył płynnie i lekkim piórem. Co ciekawe dodał jeszcze do komiksu jeden ukryty wątek i smaczek. Komisarz Rodek, komisarz Przygoda, taki typ prowadzenia śledztwa- z kim, czym w komiksie Wam się kojarzy? Tak! Uśmiech. Wspaniały, inteligenty hołd złożony tradycji i polskiej sztuce komiksu. Wracając do clou. Scenarzysta ten znakomicie operuje opowieścią i bohaterami. Potrafił w płynny sposób przejść z nudnego (choć istotnego i ważnego) nauczania o "bezpieczeństwie na co dzień" do wartkiej opowieści przygodowej. Wszystko bez straty dla płynności narracji. Do tego w fabule nienachalnie przemyca mnóstwo konkretnej wiedzy historycznej, a to dotyczącej naszej Stolicy, Powstania Warszawskiego. Naturszczyk Artur Grzenda znakomicie rozumie komiksowość, wie gdzie postawić pauzę, gdzie pozwolić rozwinąć się akcji. Naturalnie, czuć tutaj ogromną pomoc od sprawdzonego, dobrze rozumiejącego się z nim rysownika, gdyż nie byłoby tego wszystkiego bez sumiennego rzemieślniczego operowania cartoonową kreską przez Wojtka Cichonia. Twórcy, który z każdym rokiem rozwija się artystycznie w błyskotliwym tempie, którego prace można porównać do dzieł i komiksów takich wirtuozów jak Sławomir Jezierski, Piotrek Nowacki, Edward Lutczyn, Jacek Skrzydlewski. Wojtek Cichy ma swój rozpoznawalny żywiołowy styl, który przypada lub nie przypada do gustu, lecz gwarantuje jedno np. w tym albumiku, poza wymienionymi artystami, nikt nie zrobiłby tak serdecznej familijnej opowieści, tak trafiającej do i w gusta dzieci. Kontynuując porównania - pomimo rożnego sposobu pokazywania bohaterów i opowieści - album "Skarb Krzywoustego" przypomina delikatną nutką genialnego "Detektywa Misia Zbysia na tropie" - Macieja Jasińskiego i Piotra Nowackiego. Podobne poczucie humoru, taka sama serdeczność i łamigłówki do rozwiązania. W grafice Wojtek Cichoń postawił wszystko na uwidocznienie pierwszego planu, dlatego razi troszeczkę niedopracowania szczegółów kolorów i teł. Pomimo cartoonowości rysownik starannie oddał realia epoki: dwudziestolecia, Powstania Warszawskiego, współczesnych czasów. Każdy bohater rożni się od siebie i każdy jest inny i rozpoznawalny, na każdym obrazku coś się dzieje. Akcja mknie jak Train à Grande Vitesse. Jest jeszcze jeden atut, albumik ten ze względu na specyfikę rysunku artysty jest bardzo rozłożysty, przez co osoby o słabszym wzroku także będą mogły na pełnych prawach korzystać z komiksu. Ogromne brawa za to dla autorów, wydawcy i całej ekipy składającej ten tytuł.
Podsumowując! Komiks stworzony rękoma Wojtka Cichonia do scenariusza (podkreślam debiutanta) Artura Grzendy jest uroczym i rozrywkowym komiksem środka. Choć nie jest to jeszcze rzecz doskonała i ma wady, osoby które zdobędą ten albumik i przeczytają go ze swoimi pociechami z pewnością nie poczują się źle, nie będą miały dysonansu, iż straciły czas na coś niewartościowego. Albumik ten ma w sobie mnóstwo smaczków i coś pozytywnego - to policyjny strzał w dziesiątkę! Polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
11.10.2014, 00:08 |