Teksty Olgi Tokarczuk to dobre tworzywo do adaptacji. „Prawiek i inne czasy”, a także fragment „Domu dziennego, domu nocnego” zatytułowany „Marek, Marek”, wystawiał przed laty – z powodzeniem - teatr Wierszalin z Supraśla. Za jedno z opowiadań ze zbioru „Gra na wielu bębenkach” z kolei zabrali się komiksiarze. Dominik Szcześniak (scenariusz) i Grzegorz Pawlak (rysunek) na historię obrazkową przełożyli tekst „Profesor Andrews”.
„Profesor Andrews był przedstawicielem jednej ze szkół psychologicznych, bardzo ważnej, bardzo wnikliwej, mającej przed sobą przyszłość. Jak prawie wszystkie takie szkoły, wywodziła się z psychoanalizy, ale zerwała z korzeniami, opracowała własną metodę, własną teorię, własną historię, własny styl życia, śnienia i wychowywania dzieci. Profesor A. leciał teraz do Polski z torbą książek, z walizką ciepłych rzeczy — powiedziano mu, że grudzień w Polsce jest wyjątkowo mroźny i nieprzyjemny.” Tak zaczyna się opowiadanie Olgi Tokarczuk.
Komiks ma nieco inny początek. Już bardziej rozpisany na kadry, na sekwencje. Na język obrazkowy opowiadanie przełożył Dominik Szcześniak, autor, który czuje obyczajówki - by wspomnieć „Fotostory” z jego scenariuszem czy autorskie „Robaczki”. Bo „Profesor Andrews” to obyczajówka. Dzieje się w Warszawie, w mroźny grudzień 1981 roku. Akcja zbiega się z wprowadzeniem stanu wojennego. Jeszcze przed jego ogłoszeniem profesor przyjeżdża nad Wisłę. Budzi się już w innej rzeczywistości – z czołgami na ulicy i głuchymi telefonami. Znajduje się w miejscu, gdzie rozchwytywane są chleby, a produktem pierwszej potrzeby są… zabijane na straganach karpie oraz choinki. Wszak to Polska. I grudzień.
Polskę i grudzień pięknie wyrysował Grzegorz Pawlak (wcześnie rysował jeden z odcinków serii „Benedykt Dampc”; był to zeszyt „Benedykt Dampc i skarb piratów”). Autor nie tylko doskonale wszedł w PRL-owskie realia, ale też doskonale, w realistyczny sposób przeniósł je na komiksowe plansze. Efektem spotkania tekstu Olgi Tokarczuk z komiksem jest więc intrygująca rzecz. Nieduża, bo „Profesor Andrews” to ledwo 24-stronicowa nowelka. Troszkę oderwana od zbioru opowiadań, a przez to niezrozumiała dla tych, którzy z oryginałem literackim nie obcowali. Dlatego marzy mi się taki układ: nowe wydanie „Gry na wielu bębenkach” bogato ilustrowane kadrami czy też sekwencjami kadrów Grzegorz Pawlaka, uzupełnione o omawianą dziś nowelkę. Myślę, że miałoby to sens.
Ale „Profesor Andrews” to też już pewnego rodzaju zapowiedź następnego komiksowego spotkania z twórczością nagrodzonej Nike autorki. Wszak nie jest tajemnicą, że „Anna In w grobowcach świata” dostała się w ręce Daniela Chmielewskiego (autor m.in. „Zapętlenia” i scenariusza do komiksu „Podgląd”). A ten zdążył się pochwalić, że dłubie już sobie nad adaptacją. Czekam na efekt.
|
autor recenzji:
Mamoń
26.01.2016, 21:14 |