Ten tekst może zaczynać się jak baśń… „Na zachodnim krańcu mysiej krainy leży miasteczko Barkstone. Gród rzemieślników pod malowanym sklepieniem. Z rynkiem i studnią w centrum oraz karczmą na Czerwcowej. To tu zmierzają Lieam, Saxon i Kenzi. Ma to być ich przystanek w drodze do Lockhaven. Przystanek w miasteczku, gdzie myszy trudnią się ludzkimi zajęciami – garncarstwem, młynarstwem, kamieniarstwem czy ciesielstwem. I – jak ludzie – też knują…”
Ładnie się zapowiada? Bo i komiks, który dziś bierzemy „na tapetę” to bardzo ładna opowieść. O myszach. Wymyślił je sobie David Petersen. Ponoć na jakimś skrawku papieru miał kiedyś napisać: „Myszy mają własną cywilizację. Są za małe, by współżyć z innymi zwierzętami.” Następnie wykreował postaci, przelał je na papier. I tak „Mysia straż” ożyła. Pierwszy tom – „Jesień 1152” – w Polsce rozbito na dwa zeszyty. Początek historii ukazał się jesienią 2014 (inaczej przecież być nie mogło). Wiosną 2015 dostaliśmy jej ciąg dalszy.
Docieramy w niej do Lockhaven. Poznajemy też legendę o Czarny Toporze, a przy okazji oglądamy zmagania mysich strażników z kolejnymi zagrożeniami (w pierwszej części były to węże i kraby). Pojawia się też zdrajca-banita, z którym myszy mają na pieńku. Autor ciągnie też wątek spisku, w który umiejętnie wprowadzał nas w pierwszych rozdziałach jesiennej opowieści (w sumie na „Jesien 1152” składa się sześć rozdziałów + epilog oraz liczne mapki, ryciny i grafiki). I nie ma sobie równych w rysowaniu zadziornych i walecznych myszy.
„Mysia straż” jest serią, którą śmiało można polecić fanom cyklu „Baśnie”. To głównie z racji podobieństwa do mieszkających na farmie w Baśniogrodzie gadających stworów, wśród których znajdą się też i myszy. Jednak fabularnie komiksowi Petersena znacznie bliżej do klasycznego fantasy. Autor zbudował cały, spójny świat, wykreował bohaterów, których wrzuca w wir szalonych wydarzeń (jak np. wyprawa łódką z liścia na północne krańce mysiego terytorium, potyczka z krabami) zestawiając dobro ze złem. Świetnie też komiks narysował. Jesień – jak na jesień przystało – utrzymana jest w rdzawych barwach. Następny tomik będzie pewnie biały – wszak ma opowiadać o zimie. Tylko żeby nie trzeba było zbyt długo na niego czekać, np. aż do zimy. No bo te myszy mają coś w sobie…
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.