NAGA PRAWDA
Wraz z drugim tomem „Tasogare Otome X Amnesia” zaczyna więcej się dziać. Przybywają postacie, pojawia się kilka nowych pytań, kilka odpowiedzi zostaje udzielona. Ale, co ciekawsze, manga coraz bardziej zaczyna przypominać specyficzne, bo specyficzne, ale jednak „Z archiwum X”. I jest to jak najbardziej na plus.
Ta szkoła jest dziwnym miejscem. Złożona z plątaniny budynków nowych i starych, przesycona legendami o duchach i tajemniczych zdarzeniach, budzi lęk nie tylko w uczniach. Jeden z gimnazjalistów Teiichi nie ma jednak powodów do obaw, od kiedy zaprzyjaźnił się z duchem Yuuko, dziewczyny, która zginęła tu pół wieku wcześniej i razem założyli Szkolny Klub Badaczy Zjawisk Paranormalnych. Rozwiązali już wprawdzie kilka spraw, ale nadal nie dowiedzieli się tego, co najważniejsze – przeszłości zmarłej i rzeczy, których zapomniała. Czy w końcu to się zmieni? Na razie jednak Okonogi dochodzi do wniosku, że Teiichi będzie nową ofiarą ducha pewnej samobójczyni, która skłania uczniów do odbierania sobie życia. Postanawia, że go ocali choćby nie wiadomo co, a chłopak nie ma odwagi wyprowadzić ją z błędu. Wkrótce pojawia się jednak większy problem. Teiichiemu wydawało się, że jako jedyny widzi Yuuko, tymczasem dostaje kartkę od tajemniczej dziewczyny, która także ja dostrzega i chce ostrzec przed prawdziwą naturą przyjaciółki. Ich spotkanie sprawi, że chłopak będzie musiał przemyśleć wszystko na temat Yuuko i zastanawiać się czy czasem nie padł jej ofiarą…
Śmiało można powiedzieć, że ta manga przypomina „Z archiwum X” nie tylko pod względem rozwiazywania paranormalnych zagadek, ale także konstrukcji. Skąd taki wniosek? Odpowiedź jest bardzo prosta. W obu przypadkach mamy tę samą grupę bohaterów (z czasem, oczywiście, powiększającą się), którzy zajmują się dwoma rodzajami spraw. Pierwszy z nich to, że tak je nazwę, zagadki mitologiczne, które od początku do końca skupiają się na jednej rzeczy: w „Archiwum” był to rządowy spisek z kosmitami, tutaj tajemnica przeszłości Yuuko. Drugi to takie monster of the week: Teiichi, jako członek klubu, zajmuje się także niezwiązanymi z tym paranormalnymi problemami, które dręczą innych.
Ale „Tasogare…” ma swój odmienny charakter. Opowieść ta pełna jest humoru, który pojawia się w takiej samej ilości, co mrok, do tego dochodzi też duża doza subtelnej erotyki, która nie ukazuje detali, ale dobrze spełnia swoją rolę, przez co hasło naga prawda nabiera tu nowego znaczenia. A wszystko to wplecione w ciekawą fabułę i bardzo, bardzo dobrze narysowane. Miłośnicy horrorów będą bawić się znakomicie, dlatego polecam im ten tytuł.
|
autor recenzji:
wkp
04.09.2017, 11:18 |