Ziemia sądecka komiksem regionalnym stoi! Po „Bohaterach na trudne czasy”, i albumikach „Sądecczyzna - 21 historii na XXI wiek", „Legendach sądeckich", „Historiach sądeckich", przyszedł także czas na - "Dautu Jor - Gwiżdżąca Strzała. Opowieść przygodową o bitwie pod Starym Sączem". Albumik opowiadający w szerszym kontekście o najazdach mongołów na Polskę pod koniec XIII wieku, stworzył krakowianin Roman Gustaw Woźniak, a wydała gmina Stary Sącz.
"FABUŁA" Każda opowieść ma swój początek, a ta rozpoczyna się u schyłku XIII w. Po śmierci króla (Węgier) Stefana V na jego miejsce koronowano Władysława IV Kumańczyka. Młody król nie przypadł do gustu rodzimym możnowładcom. Władca bojąc się utraty korony zdecydował się na wzmocnienie sojuszu z Kumanami (Połowcami), a ponieważ byli oni podbici przez mongolską Złotą Ordą. Król zjednoczył siły także z mongołami Teleboga. Równocześnie gdy wojska tatarskie, oraz Nogaja (kumańskie) szykowały się do przejścia z Rusi przez "Małopolskę" na Węgry, książę Leszek II "Czarny" Piast wiedział (z poprzednich ich działań - podbojów) co go czeka i jego ukochane ziemie. Niestety wewnętrzne spory dzielnicowe osłabiały władcę. Pozycja bitnego Leszka Czarnego w księstwie krakowsko-sandomierskim nie była zbyt mocna. (Do jego głównych przeciwników pretendowali biskup krakowski Paweł z Przemankowa, wojewoda sandomierski Janusz, oraz ród Starzów-Toporczyków). Wiele krwi napsuł mu konflikt z wdową po Bolesławie "Wstydliwym", świętą Kingą, o zapisaną jej w testamencie przez męża Sądecczyznę, która jako kraina niezwykle ważna strategicznie (najważniejszy trakt w kierunku Węgier) była zdaniem Leszka Czarnego "zbyt drogocenna, aby oddać ją byłej księżnie krakowskiej". Podzielona na księstwa Polska ledwo uporała się z wewnętrznymi problemami, oraz z niedawnym najazdem pruskiego plemienia Jaćwingów -tymczasem ze wschodu nadciągnęła jeszcze większa pożoga i trafiła prosto na Sądecczyznę.
Mongołowie nie znają litości, grabią mordują i zdobywają kolejne grody. W odbudowanym (po spaleniu przez Jaćwingów) kasztelu, Doman herbu "Lis"wraz z rodziną - żoną, synem Michałem, siostrą Sławą, giermkiem Lubkiem i czeladzią wiódł spokojne życie. "Wici... Horda tatarska ruszyła po raz trzeci! Czas iść na wojnę!"
Albumik z jednej strony obfituje w bitwy, pościgi i zasadzki, jest nasycony akcją. Z drugiej strony opowieść jest osadzona w realiach historycznych, lecz nie jest to komiks w stu procentach historyczny. Autor w pomiędzy fikcyjnych bohaterów wprowadził prawdziwych. Przedstawiono historycznie najazd tatarski i wydarzenia z nim związane. Zaprezentowano rajd mongolski na ziemię Krakowską, szturm na Kraków, zmagania górali podhalańskich, atak na Stary Sącz. Bardzo malowniczo pokazano samą bitwę, kiedy na wezwanie Leszka Czarnego przybyła odsiecz węgierska pod dowództwem wojewody Jerzego z Solivaru, (od skruszonego Władysława IV Kumańczyka).
Sądeczan zaciekawi zapewne historia ucieczki św. Kingi przed najazdem tatarskim do zameczku w Pieninach, i naturalnie sama bitwa (z 1288r.). Notabene wygrana rycerzy węgierskich i polskich pod Starym Sączem była ostatnim epizodem podczas III najazdu mongolskiego na Polskę. W końcu stycznia 1288 po nieudanej wyprawie i bez żadnych sukcesów militarnych zastępy Nogaja wycofały się w rejon Rusi Czerwonej. Każdy element tego komiksu zawiera w sobie wiele ciekawych dziejowych treści. Uważny komiksiarz zauważy dodatkowo, iż postać głównego bohatera "Domana" mocno przypomina - nie tylko z imienia, lecz i z wyglądu bohatera z kultowych komiksów Andrzeja O. Nowakowskiego. Po drugie odkryje iż "Dautu Jor - Gwiżdżąca Strzała. Opowieść przygodową o bitwie pod Starym Sączem" jest luźną kontynuacją "Ostatniego najazdu Jaćwingów".
"GRAFIKA" Autor ma dar w przepięknym ustawianiu scen batalistycznych, do tego posiada zmysł kolorystyczny. Używa różnych rodzajów farb: tempery, akwareli w tuszu, tubce i kamieniu. Jeśli zaś chcę oddać detal używa piórka i kredki, żeby ożywić rysunek, nie gubiąc szczegółowości. Jego kolory żyją - przemawiają do czytelnika. Twórca zobrazował wszystko z malarskim pietyzmem, oddał klimat epoki, ubiorów, zbroi, zadbał o pokazanie prawdy historycznej. Śledząc jego artystyczne osiągnięcia można napisać szczerze, iż jest uzdolniony w wielu dziedzinach sztuki np. wykonał makietę - „Panoramy oblężenia klasztoru jasnogórskiego” mierzącą 12 metrów długości i blisko 2 metry wysokości, ozdobioną ponad 900 postaciami wykonanymi w skali od 2 do 34 cm. Jest artystą pracowitym, który ciągle się rozwija, i ciągle udoskonala swój styl.
Co do samej edycji: wydrukowano na grubym kredowym pięknie pachnącym papierze, w dużym formacie, z grzbiecikiem, do tego kolory są dobrze nasycone, a w środku oprócz komiksu znajdują się historyczne mapy dotyczące podbojów mongolskich. Choć trzeba szczerze przyznać iż sama okładka do tego komiksu nie przyciąga uwagi - jest nieatrakcyjna wizualnie.
"PODSUMOWANIE" Publikacja ta, nie jest typową gawędą stricte historyczno-edukacyjną. Na siłę nie popularyzuje nadmiaru wiadomości jak bywa to w wielu innych "komiksach regionalnych". Jest komiksem familijnym, przygodowym, który w inteligentny sposób, po kolei wg. daty wprowadza zdarzenia i miejsca historyczne. W środku znajdziesz średniowieczne bitwy, akcję, przygodę, fascynujących bohaterów i pasjonujące wydarzenia opowiedziane językiem zrozumiałym dla każdego. Albumik ten jest dobrze rozpisany scenariuszowo, ma walory edukacyjne, spełnia swoje zadania promocyjne. Reklamuje region, trafia do młodzieży, może być uzupełnieniem podręcznika na lekcji historii. Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
26.11.2014, 05:19 |