O DWÓCH TAKICH, CO MUSIELI STAWIĆ CZOŁO ZŁU
Co może wyjść z połączenia sił jednej z najpopularniejszych szwedzkich autorek powieści kryminalnych, jej koleżanki po fachu zajmującej się literatura dziecięcą i młodzieżową oraz rysownika znanego z pracy nad komiksami dla tak wielkich amerykańskich wydawnictw, jak DC Comics? Znakomita seria dla młodzieży, którą czyta się jednym tchem!
Oto Marifred, miasteczko zdawałoby się jak wszystkie inne. Ale coś zaczyna dziać się w nim nie tak, czas zaczyna pulsować, nadchodzi ciemność. Trzeba strzec biblioteki, ale teraz nie będzie już łatwo. Magnar i Estrid wiedzą o tym doskonale. Złapany imp to jedno, przepowiednia widoczna w kartach przestrzega przed śmiercią niewinnych, ale także daje nadzieję…
Nieświadomi niczego nastoletni bracia Viggo i Alrik zamieszkują w Marifred u zastępczej rodziny. Jako dzieci porzucone przez matkę alkoholiczkę nie mają łatwo w szkole, gdzie uprzedzenia nauczycieli sprawiają, że ci nie chcą wierzyć w ich wersję zdarzeń, kiedy wdają się w bójkę wszczętą przez jednego z uczniów, Simona. Jest jednak ktoś, kto pokłada w nich wielkie nadzieje, a tym kimś okazuje się być nie kto inny, jak Magnar właśnie. Sądzi bowiem, wbrew wahaniom Estrid, że Viggo i Alrik są ową nadzieją, o której mówiła przepowiednia. Od teraz na obu chłopców czeka niebezpieczeństwo o wiele większe, niż mogliby sądzić…
Ależ to się szybko i przyjemnie czyta. Horror dla nastolatków, balansujący od przygodowej opowieści uczniowskiej przez urban fantasy po klasyczną grozę, zabiera nas do literackiego świata, jaki namalować słowami potrafią chyba tylko szwedzcy autorzy. Co takiego odróżnia ją od podobnych opowieści? Napisana jest lekko, prosto i przyjemnie, ale zarazem w sposób, jakiego nie spotyka się na zachodzie. Chyba jest coś w tych zimniejszych, północnych krajach, że ich powieści się wyróżniają. Jakaś większa swoboda literacka i fakt, że nikt nie traktuje tu dzieci z naiwnością czy pobłażaniem. Nastoletni bohaterowie wcale nie są kryształowi, wulgaryzm też im się wymknie, a i myśli miewają niebezpieczne. Ale to dobrze, bo dzięki temu są prawdziwsi i bliżsi każdemu z nas – i nawet za ich przykładem można nauczyć się czegoś pożytecznego i pozytywnego.
Od strony graficznej książka jest połączeniem powieści z komiksem. Henrik Jonsson, autor, który w USA współpracował przy rysowaniu serii „Batman: Detective Comics”, „”Suicide Squad” czy „Creepy”, zna się na sowim fachu. Jego lekko mangowa kreska, wyrosła na szkole rysunku Joego Kuberta, jest odpowiednio atrakcyjna i mroczna, a kiedy trzeba potrafi pokazać mocniejszą scenę. W samych rysunkach nie ma co prawda dialogów, ale stanowią one ilustrację dla akcji już opisanej, tak więc nie jest to żaden minus. Właściwie rysunki w „Paxie” prezentują się tak dobrze, że aż szkoda, iż seria nie powstała jako czysty komiks.
Polecam każdemu młodemu czytelnikowi, który lubi fantastkę i grozę, bo to dzieło spółki Larsson, Korsell i Jonsson naprawdę warto jest poznać.
|
autor recenzji:
wkp
27.05.2016, 15:54 |