JESZCZE WIĘCEJ EMOCJI NA SEKUNDĘ
Wszystko przemija, jak te spadające na ziemię płatki kwiatu wiśni. Pierwszy tom „5 cm na sekundę”, przejmująca i urzekająca opowieść o miłości dwojga młodych ludzi, którym los nie pozwala być razem, zakończył się w sposób smutny i niepewny. Nowe uczucia, nowe życie, ale wciąż gdzieś w sercu głównego bohatera tej opowieści tli się dawny sentyment. Co z tego wyniknie i jak zakończy się ta opowieść?
Takaki Tono i Akari Shinohara poznali się w szkole podstawowej i z miejsca zapałali do siebie sympatią, która powoli zaczęła przeradzać się w coś o wiele głębszego i silniejszego. Rozdzieleni przeprowadzkami starali się zachować ze sobą kontakt, jednak życie zweryfikowało ich plany – wymiana listów urwała się nie wiadomo z czyjej winy, ale w sercu Tono Akari pozostała już na zawsze. Choć kochały go inne dziewczyny, chociaż sympatyczna Sumida szalała za nim, nie potrafiąc wyznać swoich uczuć, Takaki nadal pozostawał emocjonalnie gdzieś zupełnie indziej, gdzieś daleko, tak w czasie, jak i przestrzeni. Teraz jest już dorosłym mężczyzną, ma dziewczynę, ma pracę, ale czegoś w życiu mu brakuje. Wciąż szuka, wciąż się miota… Jego rozpadający się związek wymusza szczerą rozmowę i równie szczerą podróż z obecną partnerką. Czy jednak ma jeszcze szansę spotkać Akari, dziewczynę spod wiśniowego drzewa? Czy ma szansę wsiąść w pociąg i dogonić dawne uczucie, które na zawsze odmieniło jego życie?
Czytając ten tom czułem się, jakby siedział na szpilkach. Wciśnięty w fotel, wrzucony w sam środek miażdżących emocji, obserwowałem jak rodzą się i upadają związki miłosne, nie wiedząc już sam komu mam kibicować. Chciałbym rzec, że jedynym słusznym wyjściem byłoby stanięcie po stronie głównego bohatera i trzymanie kciuków za spełnienie się miłości, która żyje w nim od tylu lat, ale co w takim razie z tymi dziewczynami, które skrzywdził przez owe lata, nie potrafiąc zaangażować się w związki? Co z sympatyczną Sumidą, co z poruszającą do głębi Risą? Komu kibicować, kiedy sercem jest się za postaciami stojącymi po dwóch różnych stronach barykady?
Makoto Shinkai, znany twórca anime (swoją drogą „5 cm na sekundę” jest mangą opartą właśnie na jego wcześniejszym filmie o takim samym tytule, który doczekał się także i powieściowej adaptacji) pisząc scenariusz tego dzieła pokazał się od jak najlepszej strony. „5 cm…” angażuje emocjonalnie, poraża, zachwyca, wzrusza (niejeden czytelnik z pewnością uroni łzę) i daje do myślenia. Niejednoznaczność postaci, ciekawa psychologia, eksplozyjny ładunek emocji i jakaś taka przejmująca prawda. Tu nie ma epickich wydarzeń, dynamicznej akcji, która nie pozwala złapać tchu – a jednak cała historia jest epicka, a oddech więźnie w gardle dławiony na przemian smutkiem i nadziejami.
Rysunki w wykonaniu Yukiko Seike pasują do tej historii, jak ulał. Czasem lekkie i uproszczone, zaraz znów szczegółowe i przepięknie odmalowujące krajobrazy – tak te zielone, jak i miejskie. W nich też czuć emocje, smutek łez płynących po policzkach dziewczyny, delikatność sentymentu spadających płatków wiśni, piękno uśmiechu i oczu kochanej osoby…
Tego komiksu się nie czyta. Ten komiks się przeżywa. Pochłania łapczywie, wydziela fragmentarycznie, żeby starczyło na dłużej, ale przede wszystkim przeżywa. Odbiera sercem, umysłem, duszą. I zachwyca. I tylko szkoda, że to już koniec, że już więcej nie spotkamy Takakiego Tono i Akari Shinohary. A może jednak?
Polecam gorąco. Polecam całym sobą.
|
autor recenzji:
wkp
21.07.2016, 15:55 |