Niech nikogo nie zmyli tytuł tego komiksu! Niech nikogo nie zmyli też okładka! „Bal” nie jest żadną radosną historyjką. To najprawdziwszy, krwawy horror dziejący się na portugalskiej prowincji.
„Bal” stworzył duet Nuno Duarte i Joana Afonso. Portugalscy twórcy dostali nad Tagiem za swoje wspólne dzieło kilka branżowych nagród. Krytykom i czytelnikom „Bal” mógł się spodobać za osadzenie w realnym czasie i miejscu, za połączenie rzeczywistości z horrorami oraz za rysunek. Plansze Joany Alfonso kojarzą mi się z grafikami Christophe’a Blaina (o jego „Kronikach dyplomatycznych” przeczytać będzie można na naszej stronie dosłownie na dniach), a także westernową serią „Lincoln” klanu Jourvay. Rekomendacje to więc z najwyższej półki, jeśli o europejski komiks chodzi. Powinny więc przekonać nieprzekonanych, którzy cenią twórczość wspomnianych autorów. Wspominam o tym, bo portugalscy autorzy to u nas wciąż nowość, dobrze więc mieć przynajmniej jakiekolwiek odniesienie.
Gdybym z kolei miał porównywać scenariusz Nuno Duarte do komiksów już u nas dostępnych, chyba najszybciej byłby to… Hellboy! Tak, jest aż tak dobry, że zilustrowania go mógłby podjąć się sam Mike Mignolla. Ba, równie dobrze głównym bohaterem mógłby być „piekielny chłopiec”, a nie inspektor Rui Bras z Międzynarodowej Policji Ochrony Państwa PIDE. Potrzebujecie lepszej zachęty? Nie sądzę. Ale i Duarte stworzył naprawdę mocną (i naprawdę mroczną) opowieść w portugalskiej pipidówie leżącej na brzegu Atlantyku. Ta pipidówa do Mare Santa (Święty Przypływ), o której pewnie nikt by sobie nie przypomniał , gdyby nie zapowiadana wizyta papieża Pawła VI w Fatimie i nie zakrojona na szeroką skalę akcja walki z zabobonami, pogaństwem i zjawiskami paranormalnymi.
Zjawiskami paranormalnymi są w tym przypadku „przypływy” śmierci. Powtarzające się wyjścia truposzy z głębin oceanu. Oskarżana jest o nie Alzira. Wygląda jak wiedźma, jak wiedźma się zachowuje, wciąż rozpamiętując ukochanego, który zginął na łodzi. Normalność w wiosce zaprowadzić próbuje Bento - lokalny księżulo. Na pierwszy rzut oka widać więc kto jest po stronie mroku, a kto po stronie światła. Ale co by było, gdyby role się odwróciły? Co by było, gdyby okazało się, że to Bento ma coś na sumieniu? Gdyby to w nim siedziało zło? Zło w przypadku „Balu” ma jednak nieco komediową twarz. Mrok odzierają z komiksu wspomniane rysunki Joany Alfonso. Osobiście wolałbym, aby fabułę bardziej schować w ciemności. Co nie zmienia faktu, że komiks portugalskich twórców na uwagę zasługuje. Bo to dobry komiks.
|
autor recenzji:
Mamoń
04.11.2015, 12:26 |