Zadrwili sobie z mitologii greckiej panowie Joann Sfar i Chrostophe Blain. Oj zadrwili. Aż dziw bierze, że jeszcze nie narazili się na gniew samego Zeusa! No bo jak można aż TAK wypaczyć mity? Aż TAK wykoślawić bohaterów z Hellady? Aż TAK wystawić ich na pośmiewisko? Okazuje się że można. I można za to jeszcze dostać brawa!
Panowie drwią od samego początku. Tytuł „Sokrates” by jeszcze przeszedł. Ale „Sokrates. Półpies?” No jaja sobie robią. Za tytułowego – i głównego - bohatera komiksu o mitologii, o bogach i herosach wybrać półpsa? Nawet nie psa, tylko PÓŁPSA! Oburzenia nie powinien zmieniać nawet fakt, że ten półpies to nie do końca półzwierzę. Czytelnikom na pierwszej planszy przedstawia się słowami: „Nazywam się Sokrates. Nie jestem po prostu zwykłym psem. Jestem psem Heraklesa. Mój pan jest synem Zeusa i półbogiem. Ja jestem synem psa Zeusa, więc jestem półpsem. Jestem w połowie psem, a w połowie filozofem. Moja filozofia polega na nicnierobieniu. Kiedy jestem głodny, jem. Kiedy chce mi się spać, śpię. Podążam za moim panem, dokądkolwiek pójdzie. Dzięki temu nie muszę podejmować decyzji. Wiem, powiecie, że takie zachowanie wskazuje na zwykłego psa. Ale ja umiem mówić. Nawet więcej: umiem czytać. A tego nie można powiedzieć o moim panu.”
Polskie wydanie komiksu zbiera w jedną okładkę trzy albumy z lat 2001-2009. Są to; „Herakles”, „Odyseusz” oraz „Edyp w Koryncie”. Wiecie już więc kogo autorzy biorą „na tapetę”? Z Heraklesa raz po raz robią pośmiewisko, z Odyseusza czynią gościa, który porzuca dom, bo nie może już wytrzymać ze swą lubą… Ta, Lubą. Przecież on woli facetów! A Edyp? No cóż. Też nie ma lekkiego żywota. Podobnie jak wszelkie piękności – łącznie z córami Koryntu - znane z mitologii, pojawiający się (a to jest drzewem, a to mieszanką kamyka, ryby i odbicia psa…) co pewien czas Zeus oraz sam Homer. Tak, mitologiczne postaci zostały odarte przez Sfara z należnej im czci. A ten Blain nawet nie stara się ich pokazywać w należytych pozach! Nie są to posągowi bohaterowie, wyjęci z antycznych muzeów. Blain portretuje ich ze znaną sobie swobodą i nonszalancją. Niedbale, kanciasto, koślawo. Ale m.in. właśnie za to jego twórczość podobno polubili czytelnicy (jakby było za co!). „Sokrates. Półpies” wpisuje się w tę samą estetykę.
Moje oburzenie to oczywiście też żart. Joann Sfar (ma na swym koncie m.in. takie komiksy jak „Kot rabina”, „Wampir”, „Aspirine” czy „Klezmerzy”) oraz Christophe Blain (znany z albumów „Pirat Izaak”, „Reduktor prędkości” oraz wydanych w ostatnim czasie „Kronik dyplomatycznych”) pokazali, że mitologia to wspaniały punkt wyjścia do tworzenia zakręconych historii ze znanymi postaciami. Szkoda tylko, że po trzecim rozdziale nie dostajemy przynajmniej czwartego i zostajemy bez zakończenia. A być miał, o czym świadczy zapowiedź „Ciąg dalszy w odcinku »Król Edyp«”. Ale skoro Sfar po latach wrócił do „Kota rabina”, kto wie, może panowie jeszcze raz spróbują wejść też i do starożytnej Grecji? No chyba, że zawarli jakiś sekretny pakt z Zeusem, w którym zadeklarowali, że tematu starożytnych bogów i herosów więcej nie ruszą. Wtedy nie ma bata. Półpies już - niestety - nie wróci...
|
autor recenzji:
Mamoń
23.01.2016, 15:08 |