Artur Ruducha niejednokrotnie udowadniał, iż świetnie sobie radzi z tworzeniem przezabawnych i wciągających historii wykonanych w klimatach Cartoon. Jego debiutancki komiks „Legendy śremskie na wesoło” był zilustrowany z dowcipem, ciekawie, niesztampowo, z dystansem i humorem. Był pokazem żonglerki mocnym sytuacyjnym dowcipem na tle przerysowanych legend i faktów historycznych. W najnowszym komiksie pt. „Woda, niebo, słońce, las... Chrońmy ziemię póki czas! Przygody Śremka ekologa” - podjął się zadania karkołomnego. A mianowicie wykonania komiksu proekologicznego ukierunkowanego zdecydowanie do odbiorców młodych, ale w takim aspekcie, aby trafił przekazem także do każdego.
Jak udała się ta sztuka? Jakie były kulisy? Jak sobie artysta poradził? Zapraszam do lektury.
Nie tylko amerykańscy naukowcy dysponują dowodami, że w ciągu ostatnich 100 lat temperatura Ziemi wzrosła o 0,5 stopnia. Obecnie rośnie o 0,3 stopnia w ciągu 10 lat. Jeśli człowiek nadal nie będzie dbał o atmosferę, wodę i glebę oraz bezkarnie zanieczyszczał otoczenie, w XXI wieku średnia temperatura Ziemi może wzrosnąć od 1 do 5 stopni. W nadchodzącej dekadzie konsekwencje będą przeogromne i opłakane. Doświadczymy globalnych huraganów, powodzi, braku dostępu do wody pitnej i wszelakich kłopotów. Choć brzmi to jak scenariusz do filmu katastroficznego, niestety może się ziścić. Dlatego bardzo ważna jest polityka zrównoważonego rozwoju oraz szybkie i ukierunkowane działania, w tym edukacyjne i proekologiczne. Od kilku lat Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej mocno wspiera wspominane inicjatywy, a ze względu na przychylność sztuce komiksu pojawiają się kolejne publikacje wsparte przez tą Instytucję. W tym przypadku, poznański oddział WFOŚiGW wsparł finansowo autorski projekt Śremskiego Ośrodka Kultury i Urzędu Miasta Śrem pt „Ekologiczny rytm miasta Śrem”. Rzecz jest na tyle wyjątkowa, iż beneficjentem całego przedsięwzięcia był i jest komiks. Postanowiono w nietypowy sposób opowiedzieć o ekologicznych zagadnieniach w rejonie śremskim. Zorganizowano specjalne warsztaty edukacyjne, w których uczestnicy projektu (przedszkolaki, uczniowie i studenci) musieli wykazać się wiedzą ekologiczną . W każdej szkole na terenie miasta i gminy Śrem prowadzono wesołe zajęcia, a opisywana kolorowa książeczka była jakby przewodnikiem, skryptem po zagadnieniach ekologicznych. Każda z osób otrzymała swój egzemplarz, a na sam koniec zajęć posadzono drzewa. Wydawca organizował także konkursy o tematyce ekologicznej, a każdy uczestnik, który odpowiedział poprawnie, wygrywał pakiet pamiątkowych gadżetów z komiksem.
Edycja!
Sam komiks pod względem edytorskim prezentuje się wyśmienicie. Wydany starannie w kolorze na kredzie w „Tytusowym” formacie prezentuje się urokliwie. Całość zapisana dużą czytelną czcionką jest bardzo czytelna, a dzięki temu osoby o słabszym wzroku, będą także mogły na pełnych prawach korzystać z lektury. Ten przemyślany i celowo uzyskany zabieg nie zaistniałby bez wyśmienicie skrojonej kreski Artura Ruduchy, lecz o jej walorach napiszę za momencik.
Fabuła i grafika! Ocena!
Akcja komiksu dzieje się współcześnie. Mamy tu pięć opowieści, podczas których rodzeństwo (Zuza i Franek) przeżywają niesamowite przygody. W ich trakcie spotykają (w słynnej Śremskiej wieży ciśnień) ducha Śremka, z którym podróżują po mieście i okolicy. Czeka ich wiele rozmaitych, bardzo zabawnych przygód, spotkań np. z Tomaszem Edisonem oraz sporo innych dodatkowych wyzwań. Wszystko wplecione w historie proekologiczne; o ochronie lasu, powietrza, wody. Choć rodzeństwu nie obce są szalone psoty i dzikie figle mają jeden cel! Woda, niebo, słońce, las... Chrońmy ziemię póki czas!
Siłą rzeczonej historii jest zręcznie skrojony scenariusz i przykuwające uwagę, bajkowe, wręcz magiczne ilustracje. Autor komiksu posłużył się dość luźną formą fabularną, przypisując jej humorystyczno-karykaturalny rysunek, a do tego nasycony szeroką słoneczną paletą barw. Opowieść narysowana prostą przejrzystą "cartoonową" kreską, do tego z przezabawnymi tekstami zapada w pamięć. Lektura komiksu przywodzi na myśl historię „Kubusia Piekielnego” Szarloty Pawel, a gry słowne mają w sobie ten sam klimat jak w komiksach Tadeusza Baranowskiego. Najważniejszym jednak aspektem jest wyrazistość przekazu. Wyrazistość objawiającą się tym, iż na co dzień i to w sposób prosty, oddolnie i bez szczególnego, większego wysiłku, podczas codziennych czynności, każdym gestem – dosłownie każdym możemy „ratować Ziemię”. Szczególnie jest to ważne na tle wszelkiej maści polityków, którzy ślą petycje, próbują ustalać limity, zakazy, nakazy, a i tak we większości przypadków robią to pod publiczkę, po głupiemu, lub fałszywie wycofując się rakiem np. używając na forum Narodów Zjednoczonych prawa weta. Dopóki biznesy nie pójdą na bok, i zamiast interesów, oszukiwania (np. jak koncern Volkswagen) nie będzie myślenia globalnego o przyszłych pokoleniach i kompleksowej zmiany technologi - będzie ciężko myśleć o przyszłości pozytywnie. Pamiętajmy Ziemia jest tworem ogromnie złożonym, podlegającym różnorodnym procesom nieliniowym i samoorganizującym się układem dynamicznym o cechach nieodwracalności. Dlatego dbajmy o nią! Dlatego piszący te słowa, bardzo ceni sobie takie oddolne proekologiczne inicjatywy edukacyjne jak ta opisywana, a do tego tak ściśle związane z kolorowymi zeszytami.
Wydawca i autor spisali się na medal. Publikacja przeznaczona dla młodszego czytelnika, ma w sobie ukrytą uniwersalności i mądry przekaz. Podana w takim „Tytusowym” formacie, kresce i kolorach najzwyczajniej cieszy oko. Szczególnie rekomenduję ją rodzicom, aby przeczytali „Przygody Śremka ekologa” ze swoją pociechą. Gdyż, czym skorupka za młodu nasiąknie... PS. Komiks można bezpłatnie zdobyć w Śremskim Ośrodku Kultury.
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
18.10.2015, 21:51 |