EGZORCYŚCI KONTRA ZOMBIE
Drugi długi wątek w „Ao no Exorcist” zbliża się w końcu do finału. Nie oznacza to, że wszystko rozstrzyga się w tym właśnie tomie, chociaż jednocześnie na jaw wychodzą już właściwie wszystkie informacje zawiązane z Kamiki. Ale zabawa, jak zawsze, jest znakomita, wciąga od pierwszej strony, a sam tomik pochłania się właściwie jednym tchem.
W tajnej siedzibie Illuminati, uwięzieni bohaterowie, zmuszeni są walczyć ze zmutowanymi zombie. Oszalali przeciwnicy, w wyniku chorych eksperymentów niezdolni umrzeć, stanowią zagrożenie z jakim młodzi bohaterowie jeszcze się nie mierzyli. Niestety, nawet jeśli się z nim uporają, to zaledwie początek tego, z czym przyjdzie im walczyć. Tymczasem Gedoin kontynuuje swoje działania, starając się jednocześnie realizować swoje plany i utrzymać je w sekrecie przez Lucyferem. Wiedząc, że Rin i reszta będą próbowali odbić Kamiki w trakcie jej transportu, przygotowuje się na tę ewentualność. Wie też, że dziewczyna nie ma najmniejszych szans przeżyć eksperymentu, jaki dla niej przygotował, ale i tak zamierza ją jemu poddać – ot dla czystej satysfakcji. Nie ma jednak najmniejszego pojęcia, że i Kamiki ma swój własny plan. Plan, który może mieć bardzo tragiczny finał. Gdy wokół dzieją się coraz bardziej szalone i niebezpieczne rzeczy, zdarzyć może się dosłownie wszystko…
Akcja, akcja i jeszcze raz akcja. Na nic innego właściwie nie ma tu już czasu. A wszystko to utrzymane w dość poważnej tonacji, starające się wzruszyć nas i wywołać sporo emocji. Oczywiście całość wciąż jest bardzo lekka w odbiorze, humor też się momentami zdarza, a przy okazji ciągłe walki i szybkie tempo wydarzeń sprawiają, że czytelnik nie nudzi się ani przez chwilę. Zamiast tego pochłania tomik właściwie na raz. Ale tak to już z tym „Ao no Exorcist” jest i nie przewiduję by kiedykolwiek seria zaczęła mnie nudzić.
Oczywiście całość jest znakomita także, jeśli chodzi o ilustracje. Design postaci jest odpowiednio prosty i wyrazisty, by z miejsca wpaść w oko nastoletnim odbiorcom. Do tego mamy znakomicie oddane tła, którym nie brak ani realizmu, ani detali. A wreszcie mamy także znakomite operowanie światłem, cieniem i rastrami, którym zawdzięczamy zapadający w pamięć klimat całości.
Wszystko to razem wzięte składa się na naprawdę udaną mangę. „Ao no Exorcist” czyta się, tak jak pisałem, szybko i bardzo przyjemnie i ogląda równie dobrze, co czyta. Zabawa, choć niezobowiązująca, trzyma wysoki poziom, dzięki czemu każdy miłośnik gatunku shounen – nie ważne czy nastoletni, czy też zupełnie dorosły – będzie się z całości bardzo zadowolony. Ja jestem, bawię się wyśmienicie i polecam.
|
autor recenzji:
wkp
21.11.2018, 06:40 |