PO MOIM TRUPIE
Egmont postanowił w ramach Marvel Now sięgnąć po cieszącego się największą sławą tak w Stanach, jak i u nas bohatera i robi to sukcesywnie. Szkoda, że nie podjął się kontynuacji runu Straczynskiego, z drugiej jednak strony sięgnął nie tylko po dość nową rzecz, to jeszcze na dodatek po rzecz naprawdę udaną – liczącą ponad 30 zeszytów serię „Superoior Spider-Man”, która kontynuowała bezpośrednio wątki z finalnego, 700 zeszytu.
Peter nie żyje, w jego ciele zaś znajduje się Dok Ock, który jako Superior Spider-Man, opętany poniekąd przez wspomnienia Parkera, walczy ze złem. Ale walczy na swój sposób. Vulturzy, nowa Złowieszcza Szóstka itd. nie mają szans. Pająk się zmienił. Jest brutalny, a przed zabijaniem powstrzymuje go tylko duch Petera, którego podszepty nawołują do dobrego. Do tego unowocześnia walkę ze złem, poprzez armię robotów pilnujących bezpieczeństwa, a także poprawia swój medialny wizerunek i relacje z władzami. I na ostro zaczyna starać się o MJ. Ale jest też problem: Carlie zaczyna podejrzewać, że słowa Petera o zamianie ciał z wrogiem mogą kryć w sobie prawdę…
Jest słabiej, niż w poprzednim, rewolucyjnym przecież tomie, ale zarazem wciąż bardzo dobrze. Scenariusz jest dowcipny i czasem satyryczny, nie brak mu brutalności i prawdy. Slott to wyrobnik, do Straczynskiego, Bendisa i innych, którzy pisali przygody Spidyego, jest mu daleko, ale swój urok ma. I to dostateczny, by od kilku lat uwodzić czytelników i nie dopuszczać innych scenarzystów do głównego wydania Spider-Mana.
Gorzej tym razem z rysunkami. O ile Stegman sobie radzi, podobny nieco do Śledzia designem postaci i do Camrona Stewarta pod względem ogółu kreski, Camncoli do mnie nie przemawia. A niestety tworzył będzie jeszcze wiele zeszytów. Na szczęście wkrótce do serii wróci Ramos, nadając jej swojego charakteru. Póki co jest jednak to, co jest. I jest nieźle, pomimo mojego sarkania.
Poza tym ten album wzbogacono o miłe dodatki. Okładki są? Są. Wprawdzie tej do trzeciego Superiora nie wymienili nawet (dali ją na stronę tytułową, tak jak pierwsza dali na okładkę), ale przecież jest. a poza tym alternate covers mamy, mamy też coś, co w oryginale znalazło się w zeszycie 700, czyli komplet miniatur wszystkich 700 zeszytów Amazing Spider-Mana. Starannie przy tym wydane, w niezłej cenie (choć WKKM za identyczną daje i więcej stron i twardą oprawę i jeszcze trochę)… Nic tylko brać, jeśli lubi się komiksy i Spidera. Warto. A że najlepsze jeszcze przed nami, bo i walka z Venomem w wersji Superior i starcie z Goblinami, tym bardziej sięgnięcie po tę serię wydaje się dobrym krokiem.
|
autor recenzji:
wkp
23.07.2016, 19:16 |