Shiro jest przyjaciółką z dzieciństwa Ganty. Ubiera się zawsze w coś w rodzaju kombinezonu, skacze, biega, lubi budyń, kołysanki i Acemana, bohatera z kreskówki, w którego lubi się wcielać. Zachowuje się zbyt dziecinnie jak na swój raczej nastoletni wiek. Czasem jest też niewytłumaczalnie agresywna, jakby miała rozdwojenie jaźni. W sumie nie wiemy skąd wzięła się w Deadman Wonderland, co tu robi poza ratowaniem Ganty przy każdej okazji ani tym bardziej dlaczego właściwie to robi. Długo podejrzewamy tylko, że coś większego może stać za dziwnym zachowaniem dziewczyny oraz tym, że Ganta tak naprawdę jej z dzieciństwa nie pamięta. Jakaś trauma, jakieś niewyjaśnione wydarzenie… Czy można zapomnieć przyjaciółkę z dzieciństwa?
|
autor recenzji:
MonimePL
01.08.2022, 13:37 |
RAZ NA ZAWSZE ZNISZCZYĆ TO PIEKŁO
W dziewiątym tomie „Deadman Wonderland” główna akcja serii dobiegła końca. DW zostało zniszczone, niewinnie skazani uwolnieni, a pozostali więźniowie przeniesieni do innych placówek. Wraz z tymi wydarzeniami pojawiły się odpowiedzi na wszystkie najważniejsze pytania. Teraz nadszedł czas dopowiedzieć kilka słów do całości i powoli zakończyć wszystkie wątki. I trzeba przyznać, że autorzy robią to w znakomitym stylu.
Deadman Wonderland przestało funkcjonować jako więzienie, a osadzeni zostali albo wypuszczeni, kiedy na jaw wyszły machinacje Tamakiego, a dowody ich niewinności ujrzały światło dzienne, albo trafili do nowych, normlanych ośrodków. Jednak wciąż pozostała nierozwiązana kwestia Wretched Egg. Makina jednak ma pewien plan, jak zająć się tym problemem i raz na zawsze zniszczyć piekło, jakim jest DW.
Tymczasem Ganta stara się wrócić do normalnego życia i pogodzić z prawdą o Wretched Egg, ale nie jest to łatwe. Kiedy więc Makina zaczyna zbierać swój oddział Deadmanów do akcji w DW, dołącza do niej, wraz z kilkoma innymi towarzyszami z czasów pobytu w więzieniu. Co tam jednak ich spotka? W końcu Sakigami stara się zerwać ograniczenia, jakie na Wretched Egg nakłada Mother Goose, by wyzwolić pełnię jej mocy…
Zawsze tak mam, że im bliżej finału jakiejś serii jestem, tym bardziej żal mi jest ją kończyć. Szczególnie, gdy są tak dobre, jak ta. Kiedy zaczynałem przygodę z "DW" nie spodziewałem się, że seria tak mnie wciągnie. Właściwie tylko jeden tom okazał się nieznacznie słabszy od pozostałych - cała reszta trzymała znakomity poziom, dostarczając krwawej, mocnej rozrywki. Teraz, po chwilowym rozprężeniu, akcja znów nabiera tempa, a bohaterowie łapią drugi oddech i zaczynają finałowy akt. Oczywiście w świetnym stylu.
Nie sposób także nie pochwalić znakomitej grafiki. Realistycznej, pełnej dynamizmu i budującej klimat czasem mroczny, czasem bardzo sympatyczny. Jest tu dużo krwi, jest też szczypta bardzo łagodnej erotyki, sporo wulgaryzmów (choć nie tak dużo, jak w początkowych tomach), niemalże zniknęły jednak humor i urok. Nie ma już na nie miejsca, a poważny nastrój sprawia, że tym trudniej żegnać się z mangą.
Ale do finału zostało jeszcze kilka tomów. Jest więc czas by cieszyć się lekturą i czerpać z niej przyjemność. Ja ze swej strony polecam miłośnikom mocnych wrażeń.
|
autor recenzji:
wkp
10.04.2018, 06:30 |