Ongrys sukcesywnie – i z powodzeniem – przypomina nam kolejne zeszyty z serii „Kapitan Żbik”. Nie spodziewałem się jednak, że wyda również tzw. zeszyt zerowy. A jednak. Ba, edytor zadbał o to, by pierwsze oficjalne wydanie stało się małym wydarzeniem. Zeszyt „Pięć błękitnych goździków” ukazuje się z dwoma różnymi okładkami.
Napisałem „pierwsze oficjalne wydanie” nie bez kozery. Zeszyt dostępny jest bowiem w kioskach i salonikach prasowych. Ale „Pięć błękitnych goździków” nie jest komiksem do końca premierowym. Już w 2001 roku Kultura Kolekcjonera (później przekształcona w Kulturę Gniewu) pokusiła się bowiem o zebranie w zeszyt dwóch najstarszych historii z dzielnym kapitanem Milicji Obywatelskiej. Były to tytułowe „goździki” a także „Dziękuję kapitanie”. Nakład tej klubowej publikacji był jednak miniaturowy. Zaledwie 500 egzemplarzy dawno się rozeszło, a wystawiane na aukcje pojedyncze sztuki osiągały zawrotne kwoty.
Teraz, by zobaczyć najstarsze „Żbiki”, wystarczy wysupłać 12 złotych. W środku dostajemy odkurzone paski, które w 1968 roku drukował „Wieczór Wrocławia”. Scenariusze do nich stworzył Władysław Krupka. Rysunki są autorstwa Zbigniewa Sobali. To oni pociągnęli później zeszyty ze Żbikiem – panowie na koncie mają trylogię „Ryzyko”, czy zeszyt „Wzywam 0-21” (zostały już wznowione przez Ongrysa). Jak wypadają w paskach? Cóż można o nich napisać? Niewiele dobrego. Ani fabuła nie jest szczególnie skomplikowana, ani rysunki nie są czymś, co by wprawiało w zachwyt. Ale z klasyką się nie dyskutuje… Wypada ją jednak poznać.
Ongrys przygotowując ten zeszyt nie sięgnął po okładkę, która zdobiła wydanie sprzed blisko 15 lat. Nie dostajemy więc świetnej grafiki stworzonej przez Przemysława Truścińskiego. Zamiast niej do wyboru mamy prace Daniela Grzeszkiewicza i Rafała Szłapy. I w sumie może Ongrys mógłby pokusić się o podobny zabieg przy wznawianiu następnych „Żbików”? Ja bym się nie pogniewał, gdyby obok zeszytów z okładkami Bogusława Polcha, Jerzego Wróblewskiego czy Grzegorza Rosińskiego wersje alternatywne do nich tworzyli twórcy młodego pokolenia. Wtedy po zeszyty sięgnęliby i ci, którzy mają już na swych półkach pożółkłe zeszyty sprzed kilku dekad. W tym ja.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.