ZMIERZCH NIEPAMIĘCI PANNY ZMIERZCHU
I oto nadeszła chwila pożegnania. Po trwającej dziesięć tomów przygodzie, trzeba pożegnać się z Teiichim i Yuuko oraz resztą sympatycznej ferajny. Czas spędzony w ich towarzystwie minął szybko i w bardzo przyjemny sposób. Było napięcie, były tajemnice, był śmiech i wzruszeń także nie brakowało. Teraz trzeba pożegnać się z tym wszystkim tak, jak Triichi musiał pożegnać się z Yuuko, w wielkim finale, który trzyma poziom najlepszych tomów serii.
Przeszłość Yuuko wyszła na jaw, a ona sama połączyła się ze swoim cieniem, w konsekwencji czego odeszła z tego świata. Teiichi, który w szkole spędził trzy dni, trafia do szpitala, a tymczasem nadchodzą zimowe ferie i stary budynek, gdzie mieszkał duch zostaje zburzony. Kiedy wszyscy wracają do nauki, po raz pierwszy od dekad zaczynają zanikać plotki o Yuuko, a w ich miejsce pojawiają się doniesienia, że dziewczyna odeszła. Teiichi nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości bez niej, klub Badaczy Zjawisk Paranormalnych przestaje mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie. Próbuje się pocieszać, ze ukochana zaznała w końcu spokoju, ale i to nie wystarcza. I nagle pewnego dnia znów pojawiają się plotki, że Yuuko widywana jest w szkole. Czyżby rzeczywiście wróciła? A może kryje się za tym coś innego i bardziej przyziemnego?
To jednak nie jedyna zagadka, jaka czeka na bohaterów. Pojawiają się bowiem doniesienia o spotkaniu legendarnej kobiety z rozciętą twarzą atakującą dzieci. Czy i tą sprawę uda się rozwiązać? I czy nastąpi wreszcie happy end?
Finałowy tom „Tasogare Otome X Amnesia” trzyma poziom. Przy okazji jest grubszy od poprzedniego, a w jego skład wchodzą zarówno dwie opowieści (historia właściwa i zajmujący ponad 1/3 objętości epilog, który dopowiada wreszcie to, co najważniejsze do historii Yuuko i Teiichiego, a także wprowadza sprawę z kobietą o rozciętej twarzy), tradycyjną gazetkę, a także niewykorzystane ilustracje, krótki komiks, który nie znalazł się wcześniej w mandze i wczesne pomysły na całą historię. Owszem, ten tom ma pewne minusy, bo samo poprowadzenie zagadki z kobietą trochę zawodzi, ale cała reszta trzyma znakomity poziom. Nawet jeśli zabieg powrotu do zwyczajnych rzeczy po tak wyrazistym finale może wydawać się dziwne.
Co jeszcze ma do zaoferowania ten tom? Jak zwykle dużo humoru, szczyptę erotyki, sporo uroku i nie mniej mroku. Kilka znakomitych scen zachwyca (klasa zombie!), znakomicie wypadają też dodatkowe kolorowe strony w środku tomiku oraz szata graficzna. Aż szkoda, że to już koniec, ale najważniejsze jest to, że świetnie bawiłem się czytając tę serię. Jeśli więc macie ochotę na mroczną komedię romantyczną albo horror komediowy z romansem w tle, polecam Wam gorąco „Tasogare”.
|
autor recenzji:
wkp
14.09.2017, 12:30 |