Deadman Wonderland to jedyne prywatne więzienie w Japonii, zbudowane po wielkim trzęsieniu ziemi w Tokio. Gromadzi więźniów z całej Japonii i zbiera pieniądze na odrodzenie zniszczonej metropolii. Dla publiczności i turystów, którzy codziennie odwiedzają, Deadman Wonderland to ogromny obiekt przypominający park rozrywki prowadzony przez ludność więzienną. Bez wiedzy ogólnej populacji większość atrakcji więzienia dotyczy okrutnych gier o przetrwanie, w których wielu więźniów traci życie lub jest okaleczonych dla rozrywki nieświadomej publiczności. Te igrzyska niczym walki gladiatorów to tzw. Carnival Corps. Dla Deadmena, który został pokonany, ale przeżył grę, losowana jest cześć ciała, którą usunie się i przeznaczy na cele naukowe.
|
autor recenzji:
MonimePL
01.08.2022, 13:39 |
CEL W ŻYCIU
To już przedostatni tom „Deadman Wonderland”. Jak się można było spodziewać, tempo nie zwalania ani na moment, walki nie ustają, a i nie zabrakło kilku intrygujących momentów. Całość nie przestaje więc dostarczać znakomitej zabawy, do jakiej na s przyzwyczaiła, a przy okazji nie traci także nic ze swojego klimatu.
Ganta starł się z Hagire. Walka nie szła mu najlepiej, ale oto pojawił się Senji. Teraz obaj stają do pojedynku z potężnym i szalonym wrogiem. Chłopak stara się zwyciężyć używając swoich niezwykłych zdolności, jednakże te powodują u niego coraz gorsze problemy ze zdrowiem. Starcie udaje się zakończyć połowicznym zwycięstwem, niemniej Ganta znajduje się w coraz gorszym stanie i wszystko wskazuje na to, że może stracić kontrolę nad swoim ciałem. Nie zamierza jednak się poddać i jako klucz do Mother Goose, chce użyć systemu, by pomóc Shiro. Tylko czy jej w ogóle jeszcze da się pomóc? I czego tak naprawdę pragnie dziewczyna?
Tymczasem Yosuga zdradza drużynę Deadmanów by pomóc Hagire, w którym wciąż dostrzega resztki swojego „brata”. Czy jej działania doprowadzą do tragedii gorszej, niż trzęsienie ziemi sprzed dziesięciu lat? Jakie tajemnice skrywa jeszcze Ganta? I do czego to wszystko doprowadzi?
Stojąc u progu wielkiego finału "Deadman Wonderland", muszę powiedzieć, że cieszę się, iż zacząłem w ogóle czytać tę serię. Owszem, na początku trafił do mnie już sam opis, potem jednak, kiedy przekartkowałem całość, odniosłem wrażenie, że w moich rękach znalazło się coś zupełnie innego, niż oczekiwałem. Ale kupiła mnie ta historia, kupiła mnie Shiro i kilka innych ciekawych postaci, kupił mnie ten świat i klimat także. I nie przestały do samego końca.
Fabularnie tom dwunasty to jedna wielka akcja o szybkim tempie. Jest mnóstwo walk, nie brakuje też krwi, choć stopień brutalności jest o wiele niższy, niż na początku serii. Zabawa nadal jest jednak znakomita, całości nie brak klimatu, a lektura wciąga. "DW" czyta się tak, jak się ogląda dobry, hollywoodzki hit, w którym nie brak napięcia, a przede wszystkim w dobrym stylu popisuje się przed nami efektami specjalnymi. Kto lubi takie rzeczy i nie boi się widoku krwawych scen, będzie z tej serii bardzo zadowolony. Ja jestem i żałuję, że kolejny tom będzie już ostatnim.
|
autor recenzji:
wkp
12.04.2018, 06:36 |