Bardzo wyMO(E)wny komiks
Ten komiks wydaje się dziełem bardzo niepozornym. Niewielki format, nieduża liczba stron, brak tekstu i prostota. Jednak „Moe” to nie tylko jedno z najważniejszych dzieł, jakie stworzył Piotr Nowacki, ale także i bardzo wymowny komiks. A właściwie wyMO(E)wny, zawarzywszy na ładunek absurdu, jaki w sobie zawiera.
Moe, niewielka, podobna do myszki istota spotyka pewnego razu plamę. Plama jest czarna i jak to plama, odcina się na jasnym tle rzeczywistości. Dysonans? I to jeszcze jaki! Moe ze zdziwieniem odkrywa, że plama nie jest tylko plamą, a żywym stworzeniem, które potrafi zmieniać swoją formę. Jakie jeszcze ma zdolności? Raczej niewielkie, ale oprócz formy, potrafi zmienić także życie Moe – pytanie, na lepsze czy też może na gorsze?
Wesoły, uroczy i ciepły komiks, który śmiało można by określić mianem familijnej historii obrazkowej. Piotr Nowacki, scenarzysta i rysownik tego dzieł, znany z takich historii, jak seria o przygodach detektywa Misia Zbysia, pokazuje tym niewielkim komiksem, jak rozległą posiada wyobraźnię. Ale przecież „Moe” jest jak jego bohater – niepozorny, nieduży, czarnobiały, a jednak wielki i pełen barw. Bo kolorytu nie daje tylko paleta pokrywająca ilustracje, czasem przydaje go coś zupełnie innego – emocje, a tych w tym przypadku nie brakuje.
Treść to absurdalna, cartoonowa opowieść, która zabiera swojego bohatera w najróżniejsze miejsca. Czy to ziemia, powietrze, czy woda, czy Moe trafia do więzienia czy napotyka piękną dziewczynę, absurdalny humor i szaleństwo zdarzeń towarzyszą mu na każdym kroku, a ich sprawcą jest nie kto inny, jak nasza żywa, niewątpliwie inteligentna plama (a czasem także… kość). Całość jest jednak przede wszystkim bardzo ciepła i bardzo przyjemna. Sympatyczna i urocza.
I tak samo jest także narysowana. Bo kreska Nowackiego, to kreska, która urzeka tak dużych, jak i małych. Jest prosta, jest stricte cartoonowa, ale w swej kategorii stanowi jedno z najlepszych rodzimych dokonań.
Nie czytaliście? Sięgnijcie, bo warto. Wydawnictwo Pokembry wznowiło niedawno „Moe” w nowej formie, jest więc okazja nadrobić błąd nie przeczytania go jeszcze i poznać świetne dzieło świetnego polskiego autora. Polecam.
|
autor recenzji:
wkp
01.07.2016, 14:50 |