FIKI MIKI
Co może wyjść z połączenia sił trzech znakomitych polskich twórców komiksowych, którzy chcą zrobić album dla najmłodszych? Scenarzysta „Profesora Andrewsa”, rysownik „Detektywa Misia Zbysia na tropie” oraz scenarzysta, rysownik i kolorysta „Quiet little Melody. A simple fairytale” udzielają odpowiedzi na to pytanie wznowionym właśnie komiksem „Tim i Miki w Krainie Psikusów”.
Piraci? Buziakowcy? Straszliwy Lord Valdemar i jego mroczny zamek? Co tu się dzieje? Odpowiedzi na to pytanie starają się udzielić dwaj chłopcy, którzy wpakowali się w nie lada tarapaty. Czarny bosman ostrzegał ich, że mogą robić wszystko, oby tylko nie zdenerwowali kapitana Marszczybrewki, a co zrobili oni? Właśnie, zdenerwowali i teraz stają twarzą w twarz z piratem, który tupnięciem nogi przełamać może Ziemię! Ale po kolei. Jak wpakowali się w te tarapaty? Pewnego dnia zniknęli ich rodzice. A właściwie to zniknęli wszyscy rodzice i nikt nie miał pojęcia jak ani dlaczego. Ale oni dwaj, Tim i Miki, mieli pewien pomysł co zrobić. W domu Mikiego za szafą istniało tajne przejście i to za jego przyczyną chłopcy trafili do niezwykłego świata rozwikłać całą zagadkę i przeżyć największą przygodę ich życia!
A przygoda jest to na pewno szalona i pełna humoru. Twórcy już o to zadbali, żeby cała historia tak na polu scenariusza, jak i grafiki spełniała wszystkie założenia uroczej, dziecięcej opowieści pełnej popkulturowych motywów i symboli. Piraci, zły lord, trochę gwiezdnowojenny, a jednak jakby wyrwany z baśni czy fantasy, szafa jako przedmiot kojarzący się z przejściem do innego świata, ba, jest tutaj także musicalowa nuta!
Urocza naiwność scenariusza zyskała przy okazji świetną oprawę graficzną. Trafiająca w sedno prostota kreski Nowackiego do takich opowieści nadaje się znakomicie. Całość jest cartoonowo obła, zabawna i ekspresyjna, tła oszczędne, a przy okazji kadry wypełniają także doskonale znane z popkultury postacie, które przewijają się w tle. Skrobol przyjemnie uzupełnia całość ciepłą paletą barw, która dobrze oddaje ducha tej historii.
Ale jest też przecież i bardzo dobre wydanie. Bo i kredowy papier i dodatkowy krótki komiks, i nawet galeria szkiców. Duży format, przyjemna cena… Szukacie czegoś dla młodych czytelników komiksów? Rzućcie okiem na „Tima i Mikiego” – warto.
|
autor recenzji:
wkp
02.07.2016, 13:35 |