Piąty zbiorek z przygodami Ratmana przynosi nam „Kilka krótkich historii” z lat 1995-2011. Dokładnie jest ich dziewięć. A mieszczą się na zaledwie 20 stronach.
Ratman - połączenie Myszki Miki z profesorem oraz szczurem - zadebiutował ponad dwie dekady temu na łamach „Nowej Fantastyki”. Szybko stał się znakiem rozpoznawczym Tomasza Niewiadomskiego, którego przy pisaniu niektórych scenariuszy wspominali też Maciej Parowski czy Grzegorz Janusz. Wyposażonemu w maszynę do podróży w czasie może przytrafić się wszystko. A to spotka Hansa Klossa, a to wystraszy Vincenta Van Gogha, albo podpatrzy młodego Fryderyka Nitzche. W najnowszym zbiorku niestworzonych historii również nie brakuje.
Gdzieś w zapadłej wiosce ląduje ufo. W toruńskiej budowlance uczy klon Mikołaja Kopernika. Pan Bronek ma to szczęście, że zostaje uleczony za pomocą sił nadprzyrodzonych. W Popowie turyści mogą obejrzeć chrzcielnicę, do której podobno nasikał kiedyś Lech Wałęsa. Szalony aktor tworzy teatr dla plemników. Saperzy wychodzą na ulice, by walczyć o swoje miejsca pracy. Wreszcie barman, który musi wysłuchiwać teorii pijanego Ratmana. Tak, jak wspomniałem. U Niewiadomskiego wszystko się może zdarzyć. W tym tkwi siła wykreowanej przez niego postaci.
Wszystko się może zdarzyć też w warstwie rysunkowej. Koślawe postaci, intrygujący bohaterowie drugiego planu, gęste w detale kadry - jak te z zakładu zegarmistrza - a także charakterystyczne kreskowanie. Taki jest Ratman. Takie są komiksy Niewiadomskiego.
Jedyną wadą jego najnowszego zbiorku jest fakt, że to „Kilka krótkich historii”. Mnie osobiście marzy się bowiem cegła, zbierająca wszystkie odcinki Ratmana, jakie Tomasz Niewiadomski stworzył od 1994 roku, kiedy to Ratman pojawił się na łamach „Nowej Fantastyki” po raz pierwszy.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.